Wielkie emocje w Kielcach. Wicelider z liderem na remis - relacja z meczu Korona Kielce - Jagiellonia Białystok

Znakomite spotkanie na deser 13. kolejki ekstraklasy przygotowały drużyny Korony Kielce i Jagiellonii Białystok. Mecz zakończył się remisem i na szczycie tabeli status quo zostało zachowane.

Jagiellońska ofensywa

Drużyna Michała Probierza podchodziła do meczu ze świadomością, iż zwycięstwo pozwoli jej powiększyć przewagę nad Koroną do 5. punktów, zaś nad Legią i Wisłą do 7. To sprawiło, że żółto-czerwoni z Białegostoku za wszelką cenę chcieli objąć prowadzenie już na początku. I ta sztuka im się udała. Tomasz Kupisz przedarł się lewą stroną i podał do Kamila Grosickiego, który płaskim strzałem z linii pola karnego nie dał szans Zbigniewowi Małkowskiemu.

Szybkie tempo

Z biegiem czasu rosła przewaga Korony, która nie zamierzała odpuszczać. W 24. minucie Maciej Korzym strzelił z ostrego kąta nad bramką. Kilkadziesiąt sekund później dwukrotnie szansę na gola miał Marcin Burkhardt. Za pierwszym razem jego strzał z 25. metrów poszybował nieznacznie nad poprzeczką, zaś za drugim uderzenie okazało się słabe i niecelne. Chwilę potem Grosicki mógł podwyższyć na 2:0, jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i zagrożenie pod własną bramką zażegnał Jacek Markiewicz. W 39. minucie Thiago Cionek w stuprocentowej sytuacji nie potrafił ulokować piłki w bramce - znakomitą interwencją w tej sytuacji popisał się Małkowski.

Najaktywniejszym zawodnikiem w szeregach zespołu Marcina Sasala był Edi Andradina, który najczęściej niepokoił Grzegorza Sandomierskiego. Trzy próby Brazylijczyka z dystansu okazały się niecelne, a po jednej z nich Paweł Sobolewski główkował obok bramki. Stuprocentową sytuację Andradina zmarnował tuż przed końcem pierwszej połowy, kiedy to z kilku metrów fatalnie przestrzelił.

Ataki Korony, kontrataki Jagiellonii

Po zmianie stron kielczanie postawili wszystko na jedną kartę i zdecydowanie ruszyli na lidera. Jako pierwszy sygnał dla Hernâni, który z dystansu kopnął obok bramki.

W 50. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym złocisto-krwistych. Tomasz Frankowski wyprzedził Hernâniego, a ten przytrzymał kapitana Jagi. Sędzia powinien w tej sytuacji podyktować rzut karny, lecz za zbyt głośne protesty ukarał żółtą kartką kapitana Jagiellonii, który ostatnie "żółtko" ujrzał... we wrześniu ubiegłego roku!

Moment potem Pavol Staňo uderzył z kilku metrów głową i bardzo dobrze spisał się Sandomierski, łapiąc futbolówkę. Swoje szanse miał również Andradina, ale dwukrotnie po strzałach zza pola karnego brakowało mu centymetrów do szczęścia.

W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kupisza piłka znalazła się pod nogami Tadasa Kijanskasa, a ten zamiast pokonać Małkowskiego fatalnie spudłował. W 80. minucie Grosicki zmarnował znakomicie zapowiadającą się kontrę Jagiellonii.

Cofnęli się... i stracili

W końcowych fragmentach miażdżącą przewagę osiągnęli kielczanie. Jagę jednobramkowe prowadzenie satysfakcjonowało i starała się ona dowieźć ten rezultat do końca. I to się zemściło. Jarosław Lato źle wybił piłkę, którą przyjął Aleksandar Vuković i przepięknym strzałem z woleja pokonał Sandomierskiego, który stał jak wmurowany. W doliczonym czasie Korona mogła zapewnić sobie zwycięstwo, jednak Korzym strzelił zbyt anemicznie i bramkarz Jagiellonii złapał piłkę.

Korona Kielce - Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1)

0:1 - Grosicki 9'

1:1 - Vuković 85'

Składy:

Korona Kielce: Małkowski - Markiewicz, Staňo, Hernâni, Mijailović - P. Sobolewski (90+1' Golański), Vuković, Jovanović (64' Tataj), Korzym, Kaczmarek (46' Kuzera) - Andradina.

Jagiellonia Białystok: Sandomierski - Kijanskas, Skerla, Cionek, Lato - Kupisz, Kašćelan, Hermes, Grosicki (90+3' Trytko) - M. Burkhardt (84' Essomba) - Frankowski (70' Makuszewski).

Żółte kartki: Markiewicz, Kuzera (Korona) oraz Frankowski, Skerla, Sandomierski (Jagiellonia)

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 13.960 (gości: 239).

Ocena Korony: 4 - Gospodarze zagrali bardzo dobre spotkanie i rzutem na taśmę wywalczyli punkt, który im się należał.

Ocena Jagiellonii: 4 - Białostoczanie także pokazali się z dobrej strony, przeprowadzili wiele ciekawych akcji, ale niepotrzebnie dali się w końcówce meczu zepchnąć do rozpaczliwej defensywy, co poskutkowało tym, że do stolicy Podlasia będą wracać nie z trzema, a z jednym punktem.

Źródło artykułu: