W czasie przygotowań do sezonu Łobodziński nie mieścił się w koncepcji Henryka Kasperczaka. U poprzedniego szkoleniowca Białej Gwiazdy 28-letni pomocnik zagrał tylko "ogony" w spotkaniach eliminacji Ligi Europejskiej. Jego następca, Tomasz Kulawik również nie widział dla Łobodzińskiego miejsca w pierwszej "11".
Robert Maaskant nie włączył Łobodzińskiego nawet do kadry meczowej na swój debiut przeciwko Polonii Bytom, a trenując z drużyną Młodej Ekstraklasy piłkarz nabawił się kontuzji pachwiny, która wyeliminowała go z gry na miesiąc. Kiedy wrócił do zdrowia, zaczął przekonywać do siebie holenderskiego szkoleniowca dobrymi występami w zespole młodzieżowym. Maaskant dał mu zagrać kilkanaście minut przeciwko Górnikowi Zabrze i szykował go do podstawowego składu na kolejny mecz z Lechią Gdańsk. Jednak na treningu przed tym spotkaniem Łobodzińskim doznał kontuzji kostki.
Minął niemal kolejny miesiąc i w tym tygodniu Łobodziński wznowił zajęcia na boisku, ale nie wiadomo czy w tej rundzie pojawi się w składzie Białej Gwiazdy. - Muszę cały czas zakładać tape’y, żeby kostka była stabilna. Czuję się lepiej, robię coraz więcej. W czwartek może już wyjdę przynajmniej chwilę potrenować z drużyną, ale na razie ćwiczę indywidualnie. Dzisiaj na boisku zrobiłem duży krok do tego, żeby wrócić do treningów z zespołem. Kostka rzeczywiście była mocno rozwalona, ale myślę, że dam radę już trenować. Nie jest jeszcze idealnie, ale mam nadzieję, że dam radę - cytuje jego słowa oficjalny serwis internetowy krakowskiego klubu.
- Pytań jest wiele: kiedy wrócę do pełni zdrowia, jaka będzie moja dyspozycja po powrocie i czy trener będzie chciał na mnie postawić. Ja na pewno walczę z czasem. To są ostatnie mecze, spróbuję więc wrócić - zapewnia Łobodziński. - Wojtek na sto procent nie wystąpi w najbliższym meczu. Cały czas jednak dużo pracuje i widać, że może robić coraz więcej. Jest w dobrej formie fizycznej, więc jeśli tylko z jego kostką wszystko będzie w porządku, może od razu wyjść na boisko - mówi Maaskant.