Cetnarski wrócił do gry

Mateusz Cetnarski wrócił do gry. Pomocnik PGE GKS-u Bełchatów zagrał od pierwszej minuty w Lubinie. Widać było, że zawodnik jeszcze nie jest w pełnej formie. - To nie było to. Dwa miesiące nie grałem w pierwszym składzie - mówił reprezentant Polski.

W ostatniej kolejce PGE GKS Bełchatów w Lubinie rywalizował z miejscowym Zagłębiem. Mecz zakończył się remisem, choć spotkanie miało dziwny przebieg. Pierwsza połowa toczyła się zdecydowanie pod dyktando gości, w drugiej inicjatywę przejęli Miedziowi. -

Tak się ułożył ten mecz, że w drugiej połówce Zagłębie zaczęło nas atakować - z wiadomych przyczyn, bo wygrywaliśmy 1:0. Wydaje mi się, że jak udałoby nam się strzelić bramkę na 2:0, to Zagłębie byłoby już rozbite, a tak piłkarze z Lubina nas atakowali. Szymon Pawłowski z lewej strony z Łukaszem Hanzelem po jego wejściu zdominowali atak, wykonali bardzo dużo wrzutek. Tak troszkę gorąco było w naszym polu karnym. Skończyło się golem. Na szczęście w końcówce z tych stałych fragmentów gry nie straciliśmy kolejnej bramki. Liczyliśmy na jakąś kontrę, bo tak przeważnie jest. Skończyło się wynikiem 1:1 i myślę, że wywalczyliśmy cenny punkt - komentował jeden z bardziej utalentowanych polskich pomocników.

Pierwsza połowa to jednak zdecydowana dominacja bełchatowian. Na boisku wyglądało to tak, jakby Miedziowi stanęli w miejscu. - Może GKS tak dobrze grał, że wydawało się, że Zagłębie gra na stojąco? Raczej nie wierzę, że piłkarze z Lubina sobie wyszli i stali. Na pewno tak samo chcieli wygrać i walczyć. Mogę powiedzieć, że w pierwszej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej niż w drugiej - komentował reprezentant Polski.

On sam na boisku wrócił po kontuzji. We wcześniejszym spotkaniu zagrał parę minut, teraz Cetnarski wyszedł w podstawowym składzie. - To nie było to. Dwa miesiące nie grałem w pierwszym składzie, a ostatnio wystąpiłem tylko dziesięć minut. Na pewno nie za dobrze wszedłem w ten mecz, ale z biegiem czasu było coraz lepiej i ja się lepiej czułem - opisywał zawodnik.

Bełchatowianie w tym sezonie grają w kratkę. Zdarzają się im fantastyczne spotkania, a także i wpadki. - Ta liga jest strasznie spłaszczona i widać, że jedna porażka może wysłać na 11-12 miejsce w tabeli, a zwycięstwo może promować na trzecią pozycję. My ustawiliśmy się gdzieś po środku i na pewno będziemy walczyć przynajmniej do końca tej rundy, żeby tą zimę mieć spokojną - zakończył Mateusz Cetnarski.

Źródło artykułu: