W okolicach 50. minuty spotkania Piotr Celeban był opatrywany poza boiskiem. Piłkarz do gry powrócił z opatrunkiem, bowiem z nosa leciała mu krew.
Nie przeszkodziło to piłkarzowi Śląska w zdobyciu gola. Warto odnotować także to, że przed spotkaniem od prezesa Śląska, Piotra Waśniewskiego otrzymał on pamiątkową koszulkę za sto występów w zielono-biało-czerwonych barwach. Wracając jednak do meczu - w 70. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Mili z rzutu wolnego piłkę musnął Łukasz Gikiewicz, a do siatki z najbliższej odległości futbolówkę wpakował ją właśnie Celeban!
Po meczu zawodnik odwieziony został jednak do szpitala. - Prawdopodobnie ma on złamany nos. Kontuzji doznał w trakcie starcia z rywalem. To będzie już jego czwarte złamanie podczas gry w Śląsku. Tym razem jednak specjalna maska raczej nie będzie potrzebna - mówił na gorąco po spotkaniu Michał Mazur, rzecznik prasowy WKS-u.
W końcówce spotkania boisko na noszach opuścił także Gikiewicz. Zawodnika zmienił Piotr Ćwielong. Napastnikowi WKS-u nic się jednak nie stało. - Przez cały tydzień brałem tabletki, bo byłem chory. Byłem poobijany. Już zdrowia nie było więc dałem zmianę, bo po było stać na boisku - powiedział zawodnik portalowi SportoweFakty.pl.