Tomasz Zahorski: Strzelba się zacięła

Miniony tydzień dla Tomasza Zahorskiego był pełen niespodzianek. Napastnik Górnika przerwał strzelecką indolencję i już ostrzy sobie zęby przed sobotnim meczem z Widzewem, który dwukrotnie pokonał zabrzańską drużynę na boiskach pierwszej ligi.

Poniedziałek był dniem 26. urodzin Tomasza Zahorskiego. Napastnik Górnika co prawda nie mógł zaszaleć, ale i tak we wtorek był pełen zapału do pracy. - Już w piątek dostałem przedwczesny prezent od Radka Cierzniaka i strzeliłem bramkę. Urodziny przebiegły spokojnie, nie było mowy o żadnych szaleństwach, bo na następny dzień musiałem być w dobrej formie na treningu - mówił ze śmiechem gracz zabrzan.

Bramka strzelona Koronie była dla "Zahora" piątym w tym sezonie trafieniem w meczu o stawkę. Udało mu się także przerwać strzelecką indolencję trwającą od 6. kolejki ekstraklasy. - Strzelba się zacięła i niewiele dało się zrobić - przyznaje napastnik beniaminka ekstraklasy, który i tak miał udział w ostatnich sukcesach górniczej drużyny m.in. w meczu z Wisłą Kraków, kiedy zaliczył asystę przy trafieniu Aleksandra Kwieka.

W sobotni wieczór Trójkolorowi zmierzą się w meczu wyjazdowym z Widzewem Łódź. Drużyna z Alei Piłsudskiego śląskiej jedenastce ostatnio nie leży. W minionym sezonie na pierwszoligowym froncie Górnik dwukrotnie musiał uznać wyższość łodzian.

- Widzew w minionym sezonie był poza zasięgiem. Wygrał pewnie ligę i już na kilka kolejek przed końcem sezonu zapewnił sobie awans do ekstraklasy. My o ten awans biliśmy się praktycznie do samego końca - przypomina zawodnik Górnika.

Szczególnie bolesna dla zabrzańskiej drużyny była porażka w Łodzi na finiszu rozgrywek. Górnicy dali się rozbić aż 0:3. - Ciężko szukać tłumaczenia dla tej porażki. Trzeba przyznać, że po meczu z Dolcanem, w którym zapewniliśmy sobie awans, uszło z nas powietrze i przeszliśmy trochę obok spotkania. Ale w sobotę czeka nas zupełnie inny mecz - zapewnia najskuteczniejszy strzelec Górnika.

W porównaniu z minionym sezonem, teraz Widzew musi oglądać plecy Górnika. Zabrzanie po powrocie na salony radzą sobie bardzo dobrze i plasują się na siódmej pozycji ze stratą dwóch punktów do wicelidera. Łodzianie z kolei zajmują miejsce w strefie spadkowej i mecz z Górnikiem będzie dla nich jedną z ostatnich szans na wyjście z tej strefy przed końcem jesiennych zmagań.

- Widzew w tym sezonie nie gra tak efektywnie jak w poprzednich rozgrywkach, ale to wciąż bardzo silna drużyna, której potencjał jest wyższy od pozycji w tabeli. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie i o punkty wbrew pozorom wcale nie będzie łatwo. Musimy jednak przełamać wyjazdową niemoc. Chcemy wrócić z Łodzi ze zdobyczą punktową - zapowiada były reprezentant Polski.

Komentarze (0)