Największe zainteresowanie kibiców, choć nie wskazuje na to pozycja zajmowana w tabeli, wzbudza spotkanie Schalke z Bayernem. Za faworytów z co najmniej kilku względów uchodzą podopieczni Louisa van Gaala. Bawarczycy w ostatnich sezonach zwyciężali na Veltins-Arena w stosunku 2:1, 1:0 i ponownie 2:1. Wygrali też z Koenigsblauen dwa ostatnie bezpośrednie starcia: 1:0 w finale Pucharu Niemiec i 2:0 w meczu o Superpuchar. W Gelsenkirchen obrońcy tytułu zagrają w wyjątkowo silnym, jak na realia obecnych rozgrywek, składzie z Markiem van Bommelem i Franckiem Riberym. Bramkarza Manuela Neuera straszyć będzie znajdujący się w wybornej formie strzeleckiej Mario Gomez. - Nie potrzebuję ciągłych komplementów. Wykonuję tylko moją pracę najlepiej jak potrafię - komentuje autor 14 goli w ostatnich 10 meczach. W defensywie miejsce popełniającego błąd za błędem Daniela van Buytena zajmie mniej doświadczony Breno. - Nigdy nie zaakceptujemy tego, że nie jesteśmy na pierwszym miejscu - odgraża się wszystkim van Gaal.
- Drużyny przeżywające kłopoty zawsze sprawiają spore problemy, dlatego musimy być uważni i skoncentrowani na grze - przestrzega piłkarzy Uli Hoeness. Nie da się ukryć, że wciąż aktualni wicemistrzowie Niemiec borykają się z poważnymi problemami - po ubiegłotygodniowej klęsce 0:5 w Kaiserslautern wyjaśnień od Felixa Magatha zaczął domagać się prezydent klubu Clemens Toennies. Szkoleniowiec odpowiedział odesłaniem do zespołu rezerw Jermaine'a Jonesa, Hansa Sarpeia i Alexandra Baumjohanna. Handicapem 15. ekipy rozgrywek może być obecność na trybunach kompletu ponad 60 tysięcy widzów. Przy ich udziale Schalke gra ostatnio bardzo obiecująco: 3:0 z St. Pauli, 4:0 z Werderem i 3:0 z Lyonem. Niewykluczone, że w tak prestiżowym spotkaniu pełnię umiejętności pokażą wspólnie Raul i Klaas-Jan Huntelaar. Dotąd zazwyczaj dobrze gra albo Hiszpan, albo Holender. Przeciwko monachijczykom niezbędna do sukcesu może okazać harmonijna współpraca na najwyższym poziomie.
0:3, 1:3, 0:3 - to wyniki ostatnich ligowych gier plasującego się na 10. miejscu z bezpieczną przewagą nad strefą spadkową FC Nuernberg. Taka passa oraz beznadziejny styl (jak przyznają sami zawodnicy - brak okazji bramkowych), w jakim piłkarze z Frankonii ponoszą kolejne porażki, nie wróżą najlepiej przed starciem z liderem rozgrywek. - Dortmund to dla nas teraz najwłaściwszy przeciwnik. Nie stracili jeszcze punktów na wyjeździe i my będziemy chcieli przerwać tę serię - zapowiada jednak obrońca Dominic Maroh. Do dyspozycji Dietera Heckinga po tygodniowej przerwie jest jeden z liderów Mehmet Ekici, ale wciąż pauzuje najbardziej doświadczony Javier Pinola. BVB wystąpi na Easy-Credit Stadion bez Lucasa Barriosa, którego zastąpi Robert Lewandowski. "Lewemu" niełatwo będzie wypełnić lukę po Paragwajczyku, bowiem ten w poprzednim sezonie, gdy Borussia wygrała w Norymberdze 3:2, popisał się hat-trickiem. Od 1. minuty awizowani są również Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Ewentualne zwycięstwo czarno-żółtych sprawi, że na pewno rozpoczną oni 2011 rok na pozycji lidera Bundesligi.
Jak przewidują dziennikarze "Kickera" reńskie derby na ławce rezerwowych rozpocznie Adam Matuszczyk. Polak należał do najlepszych piłkarzy Kolonii w meczu z Wolfsburgiem, ale do gry wraca konkurent 21-latka Martin Lanig i to raczej na niego na BayArena postawi Frank Schaefer. Kontuzjowanego snajpera Milivoje Novakovicia ma za to zastąpić Sebastian Freis. Aptekarze po niezwykle pechowo straconych punktach w Sinsheim (2:2) szybko się otrząsnęli i po wygranej z Rosenborgiem awansowali do 1/16 Ligi Europejskiej. Fanów Bayeru cieszy też powrót do treningów Stefana Kiesslinga i Michaela Ballacka. Co ciekawe, Koziołki nie wygrały derbów w Leverkusen od 1996 roku, przegrywając 7-krotnie i tylko raz remisując! Inne derby odbędą się we Frankfurcie. - Dla całego naszego regionu ten mecz jest niezwykle ważny - przekonuje Marco Russ, defensor Eintrachtu. - Chcemy uszczęśliwić naszych fanów, wygrywając derby, i pokazać, kto jest tutaj najlepszy - mówi Niko Bungert z Mainz. Wicelider wyszedł ostatnio z dołka i na Commerzbank-Arena z pewnością powalczy o 3 "oczka". Gdyby "Bruchweg-Boys" pokonali "Orły", byłaby to ich pierwsza w historii wygrana w Bundeslidze w starciu z lokalnym rywalem (dotąd 1 tryumf Eintrachtu i 5 remisów).
- Jestem bardzo zadowolony, pomimo tego że mamy po 14. kolejkach punkt mniej niż przed rokiem. Jesteśmy w stanie zająć 4. miejsce w tabeli - ocenia twórca sukcesu Hoffenheim, Dietmar Hopp. Jego piłkarze wybierają się do Stuttgartu, który po ostatnich porażkach znalazł się w strefie spadkowej i musi wygrać. Wyrównana powinna być rywalizacja rozczarowujących w tym sezonie Werderu i Wolfsburga. W minionej kolejce korzystniej zaprezentowali się zawodnicy Thomasa Schaafa, ale zabraknie wśród nich Hugo Almeidy, a Wilki na własnym terenie przegrywają niezwykle rzadko. - Musimy ze wszystkich sił wywalczyć 3 punkty - apeluje do drużyny Gerald Asamoah. Jego Sankt Pauli, które nie wygrało ani raz w ostatnich 6 meczach i niebezpiecznie zbliżyło się do strefy spadkowej, w starciu beniaminków podejmie znajdujące się w świetnej formie Czerwone Diabły. Z wracającymi po kontuzjach Eljero Elią, Colinem Benjaminem i Dennisem Aogo do Freiburga jedzie HSV. - To prawie jak Boże Narodzenie - żartuje z poprawiającej się sytuacji kadrowej trener Armin Veh.
Program 15. kolejki Bundesligi:
Piątek, 3. grudnia:
FC Sankt Pauli - FC Kaiserslautern, godz. 20.30
Sobota, 4. grudnia:
Borussia Moenchengladbach - Hannover 96, godz. 15:30
SC Freiburg - Hamburger SV, godz. 15:30
Eintracht Frankfurt - FSV Mainz 05, godz. 15:30
VFL Wolfsburg - Werder Brema, godz. 15:30
VFB Stuttgart - TSG Hoffenheim, godz. 15:30
Schalke Gelsenkirchen - Bayern Monachium, godz. 18.30
Niedziela, 5. grudnia:
Bayer Leverkusen - FC Koeln, godz. 15:30
FC Nuernberg - Borussia Dortmund, godz. 17:30