Nim piłkarze pożegnali się to wspólnie z władzami klubu zjedli uroczysty posiłek. Na Sportowej odbyła się wigilia. - Dzisiaj sporo spraw do załatwienia było - mówi portalowi SportoweFakty.pl. - Wraca pan teraz do Chorwacji? - dopytujemy. - Nie, nie - jadę do Monachium - uśmiecha się piłkarz. - Bayern? A może, może - kto wie (śmiech). Może mnie ktoś tam kupi - śmieje się nasz rozmówca.
Kontrakt Lacica wygasa w czerwcu 2011 roku. W styczniu będzie mógł już rozmawiać z nowym pracodawcą. Jednak Brunatni mają jeszcze czas, aby podpisać z nim nową umowę. Muszą się śpieszyć, gdyż Chorwat ma propozycje z innych zespołów. - Nie było na razie żadnych rozmów o kontrakcie w GKS-ie, ponieważ przełożyli to wszystko. Ma być Rada Nadzorcza i wszyscy czekamy, co dalej. Kilku piłkarzom kończą się umowy. Ja żadnych sygnałów nie mam. Nie wiem kiedy coś może być. Wszystko zostawiłem swojemu menedżerowi i chcę trochę odpocząć. Czekam na jego telefon - mówi już poważnym głosem Mate Lacic.
- Gdzie wakacje? A nie wiem. Nie planuję niczego. Będę w Niemczech, trochę w Budapeszcie. Święta spędzę u rodziny w Chorwacji - wylicza. Święta nie będą najgorsze, ponieważ GKS zajął wysokie, piąte miejsce. Wcześniej wszyscy skazywali Brunatnych na degradację. Odeszło kilku zawodników, ale bełchatowianie pokazali, że wciąż są bardzo mocnym zespołem.
- Ciężko mi powiedzieć czy runda była na plus czy na minus. Na początku sezonu wszyscy mówili o nas, że będziemy głównym kandydatem do spadku. W trakcie ligi pokazaliśmy, iż wcale tak nie będzie. Nikt się nie spodziewał takich wyczynów po nas. Nie wiem czy liga była kiedyś tak wyrównana jak w tym roku. Myślę, że realnie mogliśmy być wyżej. Zobaczcie ile straciliśmy takich głupich punktów. Ten nieszczęsny mecz z Cracovią... - kręci głową nasz rozmówca.
Lacić w tym pojedynku nie zagrał. Jego koledzy do 86. minuty prowadzili 2:0, by ostatecznie przegrać z Pasami 2:3. - Oglądałem ten mecz w domu i się tak zdenerwowałem, że chciałem rozbić swoją plazmę i komputer wyrzucić przez balkon. Nie wolno było przegrać tego spotkania, ale to jest piłka nożna - kolektywny sport. Zdarzają się takie mecze w Europie co tydzień, więc teraz padło na nas. Mam nadzieję, że takie coś nie powtórzy się już. Przykro mi było, naprawdę przykro - opowiada.
30-latek nie kryje, że ma za sobą udane miesiące, chociaż uważa, iż mógłby grać jeszcze lepiej. W polskiej lidze debiutował w 2006 roku w barwach Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Później przeniósł się do KGHM Zagłębia Lubin skąd trafił do GKS-u Bełchatów.
- Jestem zadowolony ze swojej formy w tej rundzie, ale uważam, że stać mnie na jeszcze więcej. Ogólnie nie jest źle. Może będzie teraz nowy, lepszy klub. Zobaczymy. Wszystko przekazałem swojemu menadżerowi. Nie wiem co będzie i nie mogę nic powiedzieć. Mam kontrakt jeszcze do końca czerwca i jak zostanę tutaj, to nadal będę zostawiał sporo zdrowia na boisku. Będę skupiał się na grze i pomagał drużynie, aby osiągnąć jak najlepszy wynik - kończy Mate Lacic.