Michał Szydlik: Prztyczek w nochala

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie tylko my Polacy jesteśmy usadowieni w realiach stereotypowych, że Zachód to wszystko ładne, a Wschód raczej fuj. Swego nie doceniamy, ale to nic w przeświadczeniu możnych tego świata, że im wszystko się należy ot tak.

Nasz kontekst kulturalny opiera się na tym, co zaoferują nam tak naprawdę Stany Zjednoczone lub Wielka Brytania. W piłkarskim świecie ci pierwsi mają jednak mniej do powiedzenia, a ci drudzy, choć uznawani za pionierów soccera i mający najlepszą ligę na świecie, coraz częściej muszą uznawać wyższość głosów federacji ze Wschodu. Tak na chłopski rozum trudno zrozumieć decyzję FIFA o odrzuceniu kandydatur wspomnianych wyżej krajów przy wyborze organizatora mistrzostw świata 2018 i 2022. Mimo światowego kryzysu to wciąż silne gospodarki, oba kraje mają bardzo dobre i nowoczesne stadiony oraz niezbędną infrastrukturę, a przy tym dawały gwarancję realizacji naprawdę dużych inwestycji. To wielkie atuty w takich walkach, a jednak...

A jednak to obywatele Rosji i Kataru mogą świętować, bo to do nich za kilka lat zjadą najlepsze drużyny globu. Oczywiście pojawiły się teorie spiskowe, negatywne komentarze, a Anglicy to nawet planują już swoisty zamach stanu, by obalić rządy niziołka ze Szwajcarii. Widać tu pewne podobieństwa do zachowań Włochów, którzy w 2007 roku przegrali z nami batalię o Euro 2012 i następnie na każdym kroku krytykowali UEFA. Do dziś zresztą zapewne przekazują sowite datki na tacę w kościele, modląc się o potknięcie czy to Ukrainy, czy też Polski. Mają nadzieję, że może jednak im się uda. Czas przełknąć tę gorycz. Pora zrozumieć, że świat to nie tylko oni. To także my, ci i tamci.

Dostrzegają to już światowe federacje piłkarskie oraz MKOl. Przecież USA poległy również w starciu z Brazylią o Igrzyska Olimpijskie w 2016 roku, a zimowa odsłona tej imprezy w 2014 roku odbędzie się... w rosyjskim Soczi. Stając w szranki w rywalizacji o prawo do organizacji wielkich imprez sportowych, należy się zatem liczyć absolutnie z każdym i rozumieć, że są jeszcze rynki, które mają wielki potencjał. To właśnie przyświeca takim organizacjom jak FIFA i UEFA, które w dużym stopniu zależne są też od swoich sponsorów. Tym z kolei bardzo podobają się plany podbijania nowych terenów. W ich postrzeganiu świata Zachód niekoniecznie jest całkiem ładny, a Wschód wcale nie jest taki fuj.

Źródło artykułu: