Kamil Grosicki: Zabrakło tylko gola

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątkowym meczu Polski z Bośnią i Hercegowiną (2:2) Kamil Grosicki obserwowany był przez wysłannika mistrza Turcji - Bursasporu. 22-letni napastnik Jagiellonii Białystok po raz kolejny potwierdził, że szybkościowo bije innych piłkarzy na głowę i ma problemy ze skutecznością. -<i> Doskonale wiedziałem, że na meczu będzie wielu skautów innych klubów, którzy będą się uważnie przyglądać zarówno mnie, jak i innym chłopakom -</i> powiedział "Grosik".

Gdyby Grosicki miał lepiej ustawiony celownik, to w meczu z Bośnią i Hercegowiną mógł nawet skompletować hat-tricka. - Cieszę się przede wszystkim z tego, że dochodziłem do sytuacji strzeleckich. Gorzej byłoby, gdybym ich nie miał. Bardzo żałuję zwłaszcza tej sytuacji z końcówki pierwszej połowy, kiedy to minąłem bramkarza i oddałem strzał, ale obrońca niestety zdążył wybić piłkę z linii bramkowej. Jakby padł wtedy gol, to poczułbym się o wiele pewniej, gdyż zdobyłbym swojego premierowego gola w reprezentacji. A tak pozostaje mi czekać na kolejną szansę. To co trener ode mnie wymagał, wydaje mi się, że zrealizowałem, tylko szkoda, że nie strzeliłem bramki. Po meczu Tomek Frankowski powiedział, że zabrakło właśnie tego gola - podsumował swój występ napastnik żółto-czerwonych.

Grosicki - po raz kolejny - był w rundzie jesiennej jedną z czołowych postaci polskiej ekstraklasy - strzelił 6 goli i 3 razy otwierał kolegom drogę do bramki. - Wiadomo - zawsze tych goli i asyst mogło być więcej, ale nie ma co narzekać. Jagiellonia na półmetku rozgrywek jest liderem oraz posiadaczem Pucharu i Superpucharu Polski. Byłem regularnie powoływany do kadry, więc rok mogę uznać za udany - stwierdził wychowanek Pogoni Szczecin.

"Grosik" zdradził nam, gdzie spędzi zimowe wakacje. - W tym roku za granicę się nie wybieram. Z narzeczoną pojedziemy do Szczecina, do mojego rodzinnego domu i tam będziemy się przygotowywać do świąt. Nowy Rok powitam natomiast pod Warszawą, z moim menedżerem (Mariuszem Piekarskim - red.), a także Tomkiem Frankowskim - można powiedzieć, że to będzie taki "piłkarski" Sylwester - zakończył Grosicki.

Źródło artykułu: