- (…)Przyznaję, że miałem bardzo trudny moment po meczu z Lechią (0:3). Kilka godzin siedziałem z asystentami i przewijały mi się przez głowę myśli, czy nie powinienem odejść. Sytuacja zaczynała być coraz bardziej poważna. Mecz u siebie, taka porażka, wcale nie z potentatem... To mnie zdruzgotało - mówi w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Maciej Skorża.
- Następnego dnia obejrzałem ten mecz jeszcze raz. Doszedłem do wniosku, że do utraty pierwszej bramki nasza gra nie wyglądała tak źle. Powiem więcej: dostrzegłem postęp w stosunku do poprzednich meczów. Podczas zgrupowania w Ełku widziałem w oczach zawodników, że nadzieja nie umarła. Uznałem, że trzeba jeszcze raz spróbować - dodaje.
Skroża ostatecznie nie pożegnał się z pracą w Legii i po rundzie jesiennej Wojskowi zajmują trzecie miejsce, mając tyle samo punktów co druga Wisła Kraków i trzy mniej od pierwszej Jagiellonii Białystok.
Źródło: Przegląd Sportowy.