Najważniejszy moment rundy - Polonia Warszawa: Adios Bakero, adios campeon?

Wybór wydarzenia kluczowego dla jesiennych losów Czarnych Koszul jawi się jako zadanie banalne. Wraz ze zmianą szkoleniowca Polonia poleciała w ligowej tabeli na łeb, na szyję, kończąc jesień w miejscu uwłaczającym wielkim ambicjom Józefa Wojciechowskiego.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut

Złośliwi określają statystykę najwyższą formą kłamstwa. Jednak to liczby w sposób perfekcyjny oddają znaczenie, jakie miała dla warszawskiej Polonii roszada na trenerskim stołku, u zarania prawdziwych jesiennych bojów na boiskach ekstraklasy. Jose Marii Bakero zostawił Czarne Koszule tuż za ligowym podium, z 10 punktami po 5 seriach spotkań. Paweł Janas ilość oczek uzbierał identyczną, potrzebował jednak do tego dokładnie dwukrotnie większej liczby spotkań. Jaki dorobek wypracowałby były gracz Blaugrany, w przypadku utrzymania stanowiska do końca rundy, wyrokować nie sposób. Z niewielkim prawdopodobieństwem pomyłki można jednak założyć, że od Janosika nie byłby wcale gorszy.

A to było tak...

Na linii Bakero - Wojciechowski iskrzyło już na kilka miesięcy przed dymisją hiszpańskiego szkoleniowca. Pierwsze przesilenie nastąpiło po zakończeniu ubiegłego sezonu, drugie zaś - po remisie z Widzewem Łódź. - Żółta kartka dla Bakero - oznajmił wówczas w rozmowie z Przeglądem Sportowym władca Konwiktorskiej. - Nie po to płacę zawodnikom po 400 tysięcy euro pensji, by grali o utrzymanie. Cel był jasny, mamy bić się o mistrza i tego oczekuję - pieklił się. - Przekażemy mu z panem Janasem, jakiego ustawienia oczekujemy. Oczywiście trener może się nie podporządkować, ale wtedy jego kariera w Polonii będzie bardzo krótka. Po coś w końcu trzymam Janasa...

Trenera błyskawicznie wsparli piłkarze, zapowiadaną roszadę wyśmiali eksperci. Porażka z Koroną - pierwsza w sezonie - kwestię jednak przesądziła. Stery zespołu przejął Janas, a Bakero ruszył z płaczem do mediów hiszpańskich. - Przybyłem do klubu w ubiegłym sezonie, aby uratować go przed spadkiem i udało się. Przyszedłem, żeby zmienić styl gry drużyny i tak też się stało, dzięki pozyskaniu nowych piłkarzy. Zespół zaczął grać widowiskowo, z 75-procentowym posiadaniem piłki. Zostałem zwolniony po trzech zwycięstwach, remisie i porażce. Zostawiłem Polonię na trzecim miejscu - tłumaczył. Po jego zwolnieniu Czarne Koszule poleciały w tabeli na łeb, na szyję.

Równia pochyła

Janas przygodę z ławką Polonii rozpoczął od wymęczonego zwycięstwa w Pruszkowie, potem było już jednak tylko gorzej. Punkt z Warszawy wywieźli bytomianie, bez bramek zakończył się mecz na sztucznej trawie w Gdyni, remis w starciu z Czarnymi Koszulami wyszarpał Śląsk. Problemy ze skutecznością dopadły napastników, zawodziła dobrze spisująca się wcześniej linia defensywna. Prezes Wojciechowski zadeklarował, że trenera darzy zaufaniem bezgranicznym, do łask wrócił odsunięty od składu po zwolenieniu Bakero Andreu. Stołeczny zespół wysoko i efektownie rozprawił się z Cracovią, był to jednak tylko wyskok jednorazowy - do końca rundy (wyjąwszy Puchar Polski) - Polonia wygrała jeszcze tylko raz.

Jak wyglądać będzie stołeczny zespół wiosną, wyrokować nie sposób. Ani pozyskania nowych graczy, ani trenerskich roszad (ponoć sztab ma zostać znacznie poszerzony), wykluczyć nie sposób. W grę wciąż wchodzi nawet nazwisko Jacka Zielińskiego. Tego, że Polonia odpadła z walki o mistrzostwo Polski, także przesądzać nie można. Widoczne tej jesieni wypłaszczenie poziomu ekstraklasy powoduje, że nie tylko Czarne Koszule, ale też beznadziejny na rodzimym podwórku Lech, a nawet Ruch Chorzów czy Arka Gdynia (spoglądając jedynie na kwestię dorobku punktowego) wciąż mogą mieć nadzieję na włączenie się do walki o najwyższe laury. Warszawiacy jednak - na własne życzenie - wystartują do tego wyścigu z drugiej linii.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×