- Szkoda, zwłaszcza że nie miałem jeszcze okazji zagrać przy pełnych trybunach w Poznaniu. Czułem żal i złość. Takie mecze jak z Salzburgiem, Juventusem czy Manchesterem City są do zapamiętania na całe życie. No cóż, w tym momencie najważniejsze zdrowie. Kiedy pojawił się problemy z biodrem, nasłuchałem się różnych diagnoz. Nawet takiej, że jeśli poddam się operacji, to nie ma gwarancji, że w ogóle wrócę do sportu. Skoro sam lekarz nie był pewien, czy mi pomoże, to wprowadziło to mnie w pewną nerwowość. OK, może wrócę do gry teraz, ale co będzie za dwa lata? - mówi Przeglądowi Sportowemu Tomasz Bandrowski.
Reprezentant Polski zmagał się niemal całą rundę jesienną z kontuzjami. Jednak w końcu jeden z lekarzy znalazł rozwiązanie - zastrzyk sterydami. Bandrowski ma szansę zagrać w czwartkowym pojedynku z Red Bull Salzburg.
Źródło: Przegląd Sportowy.