W poniedziałek w podstawowym składzie Arsenalu Londyn przeciwko Manchesterowi United wystąpił Wojciech Szczęsny. 20-letni golkiper został przez kibiców Kanonierów wybrany piłkarzem meczu, mimo puszczonej bramki i porażki 0:1. Tym samym młody zawodnik stał się jednym z poważniejszych kandydatów do wyjazdu na Euro 2012. - Fajnie, że Wojtek w tak młodym wieku zadebiutował w Premiership. I do tego zaprezentował wysokie umiejętności w szlagierowym meczu, którym interesowała się cała Europa. Już sam ten fakt jest jego wielkim sukcesem. Ale co do przyszłości w kadrze Polski, to bym na razie nie przesadzał. Oczywiście może być i pewnie będzie ważnym punktem reprezentacji, jednak raczej dopiero po Euro 2012 - stwierdził na łamach Gazety Współczesnej Jankowski. - Dla mnie numerem jeden wciąż jest Artur Boruc. Wiadomo, że jego prywatne relacje z Franciszkiem Smudą nie są najlepsze, ale trudno przewidzieć jak będą wyglądały za kilka-kilkanaście miesięcy. Tym bardziej, że Boruc potwierdza we Włoszech swoją klasę. W mojej prywatnej klasyfikacji na drugiej pozycji stawiam Łukasza Fabiańskiego. Ostatnio potwierdził, że można na niego liczyć. Trzeci jest Grzegorz Sandomierski - dodał trener bramkarzy Jagiellonii.
Ostatnio w mediach pojawiły się informacje, że Józef Wojciechowski, prezes Polonii Warszawa, chce wykupić z Jagiellonii Sandomierskiego. - Transfer do innego polskiego klubu nie ma sensu. Gdzie Grześkowi będzie lepiej, niż w ekipie lidera ekstraklasy - pytał Jankowski.
Numerem 1 w bramce Jagiellonii jest bez wątpienia Sandomierski, który gra w kadrze Polski. O rolę zmiennika w trakcie zimowych przygotowań walczyć będą Rafał Gikiewicz i Jakub Słowik. - Mamy trzech młodych, świetnych bramkarzy. Rafał Gikiewicz i Kuba Słowik także mają przed sobą przyszłość. Mówię to bez żadnej kurtuazji. Myślę, że niebawem dla całej trójki w Jagiellonii może zrobić się za ciasno. Nie zdziwię się, kiedy za parę lat na czterech reprezentacyjnych bramkarzy, trzech będzie miało na swoim koncie występy w Jagiellonii - stwierdził Jankowski.
Gikiewicz rundę jesienną spędził na wypożyczeniu w drugoligowym OKS 1945 Olsztyn. Trafił tam, gdyż zdenerwował trenerów białostockiej ekipy. Sztab szkoleniowy żółto-czerwonych dał jednak Gikiewiczowi kolejną szansę i po pół roku ściągnął go z wypożyczenia. - Rafał w pewnym momencie zaczął się zachowywać jakby był Bóg wie jak doświadczonym piłkarzem, a rozegrał raptem około 20 meczów w ekstraklasie. Na wypożyczeniu w Olsztynie miał czas, aby trochę przemyśleć pewne rzeczy. Zmienił się mentalnie. Urodziło mu się dziecko. Mam nadzieję, że wszystko sobie poukładał w głowie. Wiedzieliśmy co robimy, sprowadzając go do Jagiellonii. Pamiętaliśmy, że Sandomierski ma trzy żółte kartki na koncie, poza tym nigdy nie można wykluczyć jakichś kontuzji. Ale nie jest powiedziane, że Gikiewicz został automatycznie numerem dwa w naszej drużynie. Kuba Słowik posiada ogromny potencjał. Bardzo go chwali Józef Młynarczyk, szkolący bramkarzy młodzieżowej reprezentacji. Sandomierski, Gikiewicz i Słowik zimą będą ostro zapierniczać na treningach i zobaczymy, jak potoczą się losy rywalizacji. Osobiście cieszę się, że mogę pracować z tak utalentowaną grupą. Dla mnie to wielka satysfakcja. Jagiellonia również może być spokojna. Będzie miała ze swoich bramkarzy ogromny pożytek - podsumował na zakończenie rozmowy z Gazetą Współczesną Jankowski.