17 listopada 2008 roku w czasie zajęć na siłownie 18-letni wówczas Szczęsny złamał obie ręce w przedramionach. - Na siłowni robiłem przysiady ze sztangą, kiedy straciłem równowagę i cały ciężar spadł na moje ręce, łamiąc je. To było trochę dziwaczne - wspomina reprezentant Polski. - Było tam kilku ludzi, którzy mówili, że najpierw się śmiali, zanim zdali sobie sprawę, że moje ramiona nie są proste - dodaje.
Niedawno o tym incydencie przypomniał menedżer Kanonierów, Arsene Wenger, mówiąc, że dla tak młodego zawodnika był to niezwykle trudny czas. - To było bardzo ciężkie. Prawdopodobnie to był dla mnie najtrudniejszy okres. Przez cztery miesiące nie tylko nie mogłem grać w piłkę, ale to miało wpływ na całe moje życie. Nie mogłem nawet wykonywać zwykłych czynności - opowiada Szczęsny.
- Byłem zdołowany, ale nigdy nie miałem cienia wątpliwości, że wyjdę z tego. Wiara w to, że wyzdrowieję i będę dobrym bramkarzem podtrzymywała mnie na duchu - puentuje 20-letni bramkarz Arsenalu.