Przed rokiem częstochowski klub znalazł się na samym dnie i przez złą politykę poprzedniego zarządu ogłosił upadłość. Wówczas sprawy w swoje ręce wzięli były zawodnik Rakowa, Krzysztof Kołaczyk oraz wybitny niegdyś reprezentant Polski, Jerzy Brzęczek, który przejęli stery w klubie i wzięli na swoje barki karkołomne zadanie odbudowania i wyprowadzenia Rakowa na prostą. Dwanaście miesięcy ich wytężonej pracy za nami i choć klub przeszedł prawdziwą rewolucję strukturalną, nadal widać piętno i znamię poprzednich działaczy. - Głęboko wierzę w to, że uda nam się uratować Raków. Za nami ciężki rok, w którym wykonaliśmy wiele ciężkiej pracy, aby ten klub mógł dalej trwać i dogorywać, bo nie możemy mówić w tym przypadku o rozwijaniu się w dużym stopniu. Na razie ten klub po prostu trwa i na dzień dzisiejszy sytuacja praktycznie się nie zmieniła. Nie wiem, jak będzie wyglądał przyszły rok. Mamy w klubie wiele wspaniałych i oddanych osób, którzy tworzą fajną atmosferę i na dobrą sprawę brakuje nam tylko pieniędzy. Jeśli one się znajdą, to jestem przekonany, że będzie tu bardzo silny klub - mówi prezes Kołaczyk.
- Nasza sytuacja nie jest łatwa, ale przyznam szczerze, że jest chyba trochę łatwiejsza, niż rok temu. Przed rokiem mieliśmy ogromne długi. Teraz też je mamy, ale mamy podpisane podstawy ugody i w jakiś sposób staramy się to realizować. Mamy zadłużenie, ale gdyby ISD Polska zdecydowało się na dalsze sponsorowanie, to co robiło przez ostatnie lata, to długi byłyby mniejsze - dodaje szkoleniowiec czerwono-niebieskich, Jerzy Brzęczek.
Światełkiem w tunelu dla Rakowa miało być wsparcie ISD Polska, właściciela Huty Częstochowa, który praktycznie od zarania dziejów wspierał Raków i wielokrotnie był z klubem na dobre i na złe. Sytuacja gospodarcza odbiła się jednak również i na tym koncernie i tuż przed świętami do siedziby Rakowa wpłynęło pismo z odmową współpracy. Oznacza to, że w tym roku klub nie ma co liczyć na finansową pomoc. - Wiele już rozmów przeprowadziliśmy. Akurat w tym przypadku chodzi o firmę ISD. To sponsor, który od wielu lat był przy Rakowie, a w tym roku nie dostaliśmy od niego ani złotówki. Mają oni jednak spore problemy. Teoretycznie nie odmawiają nam pomocy, ale z drugiej strony czekają na odpowiedni moment, który pozwoli im wspomóc Raków. Doskonale to rozumiem, tym bardziej, że sytuacja w ISD jest bardzo chwiejna. Do dzisiaj nie mamy żadnej odpowiedzi, więc nie wiem, co będzie dalej - mówił Kołaczyk w minioną środę podczas turnieju "Piłkarska Gwiazdka".
Przesądzone jest już, że w zimie z Rakowem pożegna się kilku wiodących zawodników. Łakomym kąskiem na transferowym rynku jest w szczególności Mateusz Zachara, który w rundzie jesiennej zdobył dziesięć bramek. 20-letni filigranowy napastnik znalazł się w orbicie zainteresowania Widzewa Łódź, Pogoni Szczecin oraz Górnika Zabrze, jednak wszystko wskazuje na to, że wiosną przywdzieje barwy zespołu z Roosevelta. Jego transfer może choć częściowo podreperować budżet Rakowa i dać działaczom chwilę oddechu. - Cały czas rozmawiamy i dopinamy ten transfer. To będzie zastrzyk finansowy raczej na przetrwanie klubu. Na pewno pieniądze z tego transferu nie pozwolą nam na ustabilizowanie sytuacji, czy rozwój. Nie ma takiej możliwości. Muszę przypomnieć, że sześć miesięcy nie płacimy zawodnikom i personelowi. Jeśli pieniądze wpłyną, to trzeba będzie każdemu dać jakieś pieniążki na święta. Musimy przede wszystkim znaleźć jakiś sponsorów. To jest priorytet w naszej sytuacji - podkreśla prezes. Transfer Zachary do Górnika pilotuje Jerzy Brzęczek, który niegdyś występował w zabrzańskiej ekipie. - Trwają cały czas rozmowy, które nie zostały jeszcze zakończone. Myślę jednak, że w przeciągu najbliższych kilku dni wszystko się rozstrzygnie. Myślę, że gra w Górniku Zabrze, to dla takiego zawodnika spory awans i wyróżnienie. Ja miałem przyjemność grać w Górniku i to dwukrotnie. To klub z wielkimi tradycjami i życzę Mateuszowi by tam trafił. To zawodnik, który ma potencjał by na prawdę dobrze grać w piłkę, ale wszystko będzie zależało również od jego zaangażowania i pracy - podkreśla.
Choć do Rakowa cały czas spływa wiele ofert dla kilku innych zawodników wygląda na to, że Zachara będzie jedynym piłkarzem, który w zimie opuści szeregi zespołu spod Jasnej Góry. - Na dzień dzisiejszy, to jedyny zawodnik, który w zimie miałby nas opuścić - dodaje stanowczo Brzęczek. Tym samym m.in transfer defensora Piotra Mastalerza do Pogoni Szczecin miałby nie dojść do skutku.
Raków dysponuje jedną z najmłodszych, jak nie najmłodszą kadrą spośród wszystkich zespołów występujących w drugiej lidze. Trzon drużyny stanowią wychowankowie klubu, którzy wielokrotnie nie przekroczyli jeszcze dwudziestego roku życia. Prawdziwym ewenementem jest jednak Dawid Świerk, który szansę debiutu otrzymał w wieku szesnastu lat! Możliwości finansowe nie pozwalają zresztą działaczom na głębsze sięgnięcie do sakiewki i sprowadzanie graczy z wyższych lig. Tym samym z pewnością na wiosnę na Limanowskiego zobaczymy kilku młodych, wyróżniających się graczy z regionu. - Na razie koncentrujemy się przede wszystkim na tym, by poukładać sprawy organizacyjne w klubie - mówi Brzęczek o ewentualnych nowych twarzach w zespole - Nie mamy finansów, aby ściągać zawodników spoza Częstochowy. Opieramy się przede wszystkim na zawodnikach z tego miasta i tych, którzy będą w naszym skromnym zasięgu finansowym - dodaje.
Czego można życzyć częstochowskim działaczom na zbliżający się Nowy Rok? - Tak na prawdę wszystko począwszy od działaczy i oddanych ludzi poprzez trenera, kibiców i drużynę mamy. Brakuje tylko pieniędzy. Życzyłbym sobie osobiście tylko zdrowia i pieniędzy na Nowy Rok - kończy prezes, Krzysztof Kołaczyk.