Janusz Filipiak: Polacy wolą chałtury, niż grę w orkiestrze symfonicznej

W obszernym wywiadzie dla Dziennika Polskiego prezes Cracovii, Janusz Filipiak tłumaczy dlaczego ciężko zbudować zespół w oparciu o polskich zawodników. Wyjaśnia też dlaczego jego Comarch wycofa się ze sponsorowania TSV 1860 Monachium.

Sternik Pasów zapowiedział niedawno szeroką internacjonalizację drużyny, która ma przynieść skutek w postaci utrzymania w ekstraklasie. Argumentując swoją decyzję, Filipiak ucieka do porównań z innymi branżami: - W Comarchu mamy bardzo młodych ludzi. Przy 3,5 tys. pracowników średnia wieku wynosi 28 lat, a podbijamy Europę i świat, jesteśmy bardzo dobrzy. (...) O ile młodzi informatycy na uniwersytetach są zorientowani na sukces i pracę, mają frajdę z tego, że jeżdżą po świecie i są lepsi od ludzi z innych firm, o tyle polski młody piłkarz nie ma ambicji. Polscy piłkarze robią chałtury. Ujawnię coś, co powiedziała mi pani Penderecka: "Panie profesorze, dzisiaj w Polsce nie da się zbudować wielkiej orkiestry symfonicznej, bo ledwo młody muzyk nauczy się coś grać, zakłada czteroosobowy zespół i gra chałtury na ślubach". Obecne pokolenie w piłce nożnej ma w sobie jakiś minimalizm, nikt nie chce grać w Realu Madryt, w ogóle nie przychodzi mu to do głowy.

Kilka miesięcy temu głośno było o sponsoringu TSV 1860 Monachium przez Comarch. Na łamach Dziennika Polskiego "Profesor" mówi, że niedługo skończy się mariaż Lwów z jego firmą i po wygaśnięciu umowy nie zostanie ona przedłużona: - Federacja piłkarska dokonała analizy finansów TSV i stwierdzono, że są tak duże długi z lat poprzednich, iż nasz sponsoring tego nie pokryje. Do 14 stycznia TSV ma przedstawić jednorazowo gwarancje na 5 milionów euro, na co są małe szanse. W związku z czym zostaną relegowani z 2. Bundesligi.

Źródło: Dziennik Polski

Komentarze (0)