- To jest zawsze ekstraklasa. Poza tym tym dopóki piłka w grze, to zawsze jest szansa na utrzymanie. Po to przyjechałem tutaj i nie wyobrażam sobie, że ktoś tutaj myśli, że Cracovia spadnie. Nie ma w ogóle takiego tematu - mówi 26-letni pomocnik, który spośród sześciu testowanych przez Pasy zawodników jest najbliżej angażu w krakowskim klubie. - Wszystko zależy od trenera. Przede mną jeszcze kilka treningów. Na pierwszym warunki były ciężkie do pokazania się z dobrej strony dla wszystkich. Na pewno nikt nie był zadowolony z gry na takim boisku, ale trzeba trenować i pokazać się trenerowi z najlepszej strony - dodaje wychowanek Lubuszanina Trzcianka.
Co ciekawe, piątkowy trening z drużyną Cracovii był dla Iwanickiego pierwszym poważnym kontaktem z piłką od kilku miesięcy. - We wrześniu naderwałem więzadło poboczne i do końca rundy nie grałem. To był praktycznie mój pierwszy trening po niemal pięciu miesiącach przerwy. Trenowałem indywidualnie przez ten czas. Kontuzja i powrót do zdrowia to najcięższy okres dla zawodnika. To są inne treningi, mniej jest piłki, a więcej siłowni i biegania - opowiada 26-latek, który według doniesień medialnych miał już być jedną nogą w Łódzkim Klubie Sportowym. - Zaproszenie od Cracovii było jakimś zaskoczeniem. ŁKS? Nie będę komentował. Na razie jestem w Krakowie i mam nadzieję, że tu zostanę - tłumaczy piłkarz, którego interesy reprezentuje Piotr Reiss.
Drugim obok Iwanickiego Polakiem sprawdzanym przez Cracovię jest 21-letni napastnik Dawid Krieger z drugiej drużyny Energie Cottbus. Wychowanek Górnika Zabrze jest zawodnikiem niemieckiego klubu od 2007 roku, a jego umowa wygasa za sześć miesięcy. Chociaż jesienią był najlepszym strzelcem zespołu (7 bramek w 15 spotkaniach), od przełożonych usłyszał, że może sobie szukać nowego pracodawcy.
- Szukam możliwości gry w pierwszej, drugiej lidze. Cracovia to klub, w którym można się pokazać w Polsce, można wyrobić sobie nazwisko. Kiedy miałem 18 lat, mogłem zostać w Górniku lub wyjechać. Wybrałem Cottbus ze względu na kierunek zachodni - tłumaczy Krieger. - W poniedziałek muszę stawić się w Cottbus, ale mój menedżer pracuje nad tym, żeby przedłużyć mój pobyt w Krakowie. To klub, który ma ambicje, piękny stadion, dobrych kibiców. To dobre miejsce, żeby kontynuować tu karierę - dodaje mierzący 186 cm napastnik, który poproszony o wskazanie swoich atutów, wymienia: - Gra z pierwszej piłki i szybkość. Nie boję się też walki.