W ostatnich dniach przygotowania łodzian do rundy wiosennej były sparaliżowane przez grypę, która zdziesiątkowała zespół. Większość drużyny ze sztabem szkoleniowym na czele, chorowała, a treningi pozostałych ograniczone były do zajęć ogólnorozwojowych, bądź też wspólnych gierek z zespołem. Powoli wszystko jednak wraca w końcu do normalności.
Na wtorkowych zajęciach brakowało już tylko 5 piłkarzy. Nadal chorują Bogusław Wyparło, Jakub Kosecki, Damian Pawlak, Rafał Kujawa i Artur Golański. Łodzianie trenują dwa razy dziennie - raz na własnych obiektach i raz w pobliskim klubie fitness, który jest partnerem ŁKS-u.
Niemal tradycyjnie już, jak podczas każdego okresu przygotowawczego, pojawiają się problemy właśnie z obiektem do treningów. W poniedziałek w województwie łódzkim rozpoczęły się ferie szkolne i właściciel hali przy al.Unii - Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, wynajął ją na dziecięce półkolonie. Piłkarska drużyna musi więc trenować na boisku ze sztuczną nawierzchnią, bądź też wpasowywać się w pozostałe wolne terminy.
- Powoli liczba piłkarzy, którzy biorą udział w treningach, się powiększa. Jeśli od początku przyszłego tygodnia będę mógł pracować z całą drużyną, ostatnie przerwy w zajęciach powinniśmy dość szybko nadrobić. Pamiętajmy jednak, że najważniejsze jest zdrowie. Na piłkarzy wracających po chorobie trzeba szczególnie chuchać, gdyż wszelkie nawroty i powikłania mogą być dużo groźniejsze niż sama grypa - powiedział trener ŁKS-u Andrzej Pyrdoł, który również poprzedni tydzień spędził w łóżku.