Białorusini zrezygnowali, Korona nadal bez wzmocnień

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Przed otwarciem zimowego okna transferowego rządzący w Koronie zapowiadali, że z uwagi na wysoką lokatę w tabeli nie poskąpią pieniędzy na wzmocnienia. Tymczasem na tydzień przed jego zakończeniem jedynym istotnym nabytkiem jest Krzysztof Pilarz, który podpisując kontrakt z kieleckim klubem miał swoją kartę zawodniczą na ręku.

W tym artykule dowiesz się o:

Postawione cele były przejrzyste i klarowne. Zakładały one częściową przebudowę drużyny pod kątem walki o najwyższe cele. Dyrektor sportowy Korony, Jarosław Niebudek, mówił o przeczesywaniu rynku w poszukiwaniu piłkarzy, którzy nie tylko uzupełnią, ale wzmocnią drużynę z Areny Kielc. W podobnym, wyjątkowo optymistycznym tonie wypowiadał się nawet, zazwyczaj bardzo powściągliwy trener Korony, Marcin Sasal. - Jeśli chodzi o wzmocnienia, to szukamy piłkarzy na wszystkie pozycje, ponieważ zdaję sobie sprawę, że w ostatnich meczach było widać brak równorzędnych zmienników dla podstawowych zawodników. Szczególnie chodzi o bocznych pomocników. Będziemy szukać także napastnika i bramkarza, który będzie równie dobry lub lepszy od Zbigniewa Małkowskiego - mówił podekscytowany ponad miesiąc temu.

Zegar odliczający czas do zamknięcia okna transferowego tyka coraz głośniej, a wzmocnień jak nie było, tak nie ma. Jedyny piłkarz, którzy może, ale nie musi, okazać się ważnym ogniwem pierwszej jedenastki to Krzysztof Pilarz. Były golkiper chorzowskiego Ruchu porozumiał się z Koroną jednak jeszcze przed otwarciem rynku transferowego i z uwagi na upływ terminu kontraktu wiążącego go z Niebieskimi, jego sprowadzenie nie kosztowało kielecki klub ani złotówki.

Jeśli jakikolwiek piłkarz był przymierzany do gry w Kielcach, to albo wyjeżdżał po kilkudniowych testach, albo też w ogóle na nie nie docierał. Jedynym zawodnikiem który, zdaniem zarządu i sztabu szkoleniowego, nadawał się do rywalizacji o pierwszą jedenastkę był Hiszpan Javi Martos. Kontrakt z wychowankiem Barcelony nie został jednak parafowany, ponoć z powodu horrendalnej premii dla menedżera zawodnika.

W ostatnich dniach w tajemniczych okolicznościach podziękowano Białorusinowi, Dmitrijowi Komarowskiemu. Oficjalny komunikat klubu brzmi, że zawodnika uznano za nieprzydatnego i odesłano do domu. Sam piłkarz twierdzi jednak, iż sam zrezygnował z gry w Koronie i zdecydował się na przedłużenie kontraktu z białoruskim Szachciorem Soligorsk. Kolejny z wychowanków BATE Borysów, który miał być testowany przez kielczan, Igor Stasevich, w drodze na zgrupowanie żółto-czerwonych rzekomo utknął na granicy, mając problemy z wjazdem na terytorium Polski. Kilka dni temu podpisał kontrakt z beniaminkiem swojej ojczystej ligi, FK Homel.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)