Białoruski bramkarz ma żal do Polonii Warszawa

W czasie tureckiego zgrupowania Polonii Warszawa przez kilka dni testom w drużynie Czarnych Koszul poddawany był bramkarz Dynama Mińsk, Andriej Gorbunow.

Białorusin wystąpił w Turcji w sparingach Polonii z Andżi Machaczkała (z powodu ulewy został przerwany po 41 minutach gry) oraz Krywbasem Krzywy Róg. W obu zachował czyste konto, ale stołeczny klub odesłał go do domu.

- To nie było najważniejsze. Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, a wyniki są potrzebne w sezonie. To nie moja wina, że rywale nie stworzyli sobie sytuacji albo nie trafiali w światło bramki. Pewnie miałem strzelić bramkę? Jeśli ktoś przyjeżdża na testy i nie spełnia oczekiwań, to odsyła się go do domu po dwóch dniach treningów, a ja zagrałem w dwóch meczach i po pierwszym mi nie podziękowano - opowiada Białorusin.

Trener Polonii, Theo Bos ocenił, że Gorbunow nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Sam zawodnik nie zgadza się z tą opinią holenderskiego szkoleniowca. - To jego ocena. Jeśli wierzy w bramkarzy, których ma, proszę bardzo. Czas pokaże czy dokonał właściwego wyboru. Ja swoje zrobiłem - mówi golkiper Dynama, który zaznacza, że nie miał okazji na rozmowę z Bosem i komunikował się jedynie z trenerem bramkarzy, Radosławem Majdanem.

Wyjaśniło się również, dlaczego do Polonii nie dołączył w końcu Aleh Wieraciła, o którego transferze do Czarnych Koszul białoruskie media informowały jeszcze w grudniu minionego roku. - Miałem problem z wizami. Kiedy już załatwiłem wszelkie formalności, Polonia testowała innego, wolnego zawodnika (Dordę Cotra - przyp. red.). Nie było więc już powodów, żebym tam jechał - mówi 23-letni obrońca.

Komentarze (0)