Okazuje się bowiem, że dzięki matce urodzonej na Dolnym Śląsku jest w połowie Polakiem. - Urodziła się w Legnicy, będąc jeszcze dzieckiem, wyjechała do Izraela. Musiałbym zapytać ją jednak o więcej szczegółów, ponieważ nie pamiętam wszystkiego. Niestety nie mówię po polsku. Zaprosiłem ją do Krakowa. Wiedząc, jaką jest kobietą, mam pewność, że odwiedzi mnie wiele razy. Przyjedzie też moja dziewczyna, więc nie będę czuł się samotny - tłumaczy Melikson w rozmowie z oficjalnym serwisem internetowym Wisły. Nowy piłkarz krakowskiego klubu nie posiada jednak polskiego obywatelstwa: - Złożyłem już jednak wszystkie stosowne dokumenty. Mam nadzieję, że jest to kwestia kilku miesięcy.
Transfer Meliksona do Wisły został sfinalizowany dopiero w poniedziałek, ale był przesądzony już od kilkunastu dni. Wszystko przez działaczy Hapoelu Beer Szewa, którzy nie chcieli pozbywać się swojej gwiazdy. - Trochę to trwało, ale najważniejsze, że jestem tutaj z drużyną. Mój poprzedni klub nie chciał, abym odchodził. Dziś jednak jestem tu, gdzie jestem, więc należy się z tego cieszyć. Było trochę łez i wzruszeń, nie mogło być jednak inaczej. Grałem tam trzy lata, pełniłem funkcję kapitana, to było dla mnie ciężkie przeżycie - mówi wychowanek Maccabi Jawne.