- Z niepokojem przyglądam się sprawie reprezentacji i Polonii Warszawa. Dla mnie to jest jasne. W momencie, gdy kadra wzywa, trzeba na nią jechać. Jeżeli selekcjoner powołuje piłkarzy danego klubu, a oni w tym czasie nie rozgrywają meczów ligowych, to nie wiem, co stoi na przeszkodzie, by jechali na kadrę. Stawia się tych chłopaków w dziwnej sytuacji, szkodzi im się zwyczajnie! - mówi Faktowi Roman Kosecki, który w swojej karierze grał w takich klubach jak Atletico Madryt czy Nantes.
- My ciągle ładujemy akumulatory. Gdybyśmy powiększyli ligę do dwudziestu drużyn, zaczęłoby się granie częściej, tyle, ile potrzeba. A tak? Szybko odpadamy z europejskich pucharów, wiele drużyn walczących o tytuł chce też jak najszybciej pożegnać się z pucharami krajowymi, wychodzi więc na to, że piłkarz gra w roku ze 35 spotkań. Ale oczywiście są jakieś kartki, jakieś kontuzje i mamy 25 meczów na głowę. I potem się pytamy: dlaczego świat tak nam odjeżdża? Albo: dlaczego gdzieś tam w Anglii młody chłopak ma 19 lat i sto meczów w poważnej piłce? No właśnie dlatego, że my się pieścimy, a oni zasuwają - dodaje.
Źródło: Fakt.