Franciszek Smuda nie miał dużego wyboru przy ustalaniu składu. Dlatego defensywnego pomocnika Tomasza Bandrowskiego zastąpił ofensywnie grający Dawid Plizga. Szansę debiutu otrzymał Michał Kucharczyk z Legii Warszawa. Na ławce zasiadło zaledwie trzech graczy.
Na stadionie słychać było tylko polskich kibiców, którzy swoim dopingiem próbowali wesprzeć biało-czerwonych. Jednak w siódmej minucie to ich rywale przeprowadzili pierwszą groźną okazję. Suvorov zagrał w pole karne, gdzie do strzału doszedł Doros. Dobrze ustawiony był Grzegorz Sandomierski i nie dał się pokonać. Warto w tym miejscu dodać, że Mołdawia zagrała w najsilniejszym składzie i żaden gracz z podstawowego składu nie występuje w rodzimej lidze.
Po kwadransie Polska objęła prowadzenie. Piłkę na lewej flance otrzymał Dawid Plizga. Zszedł z nią do środka i mocno uderzył z dystansu. Wydawało się, że Namasco, najlepszy bramkarz ligi mołdawskiej z 2008 roku, bez problemu złapie futbolówkę, ponieważ ta leciała wprost w niego. Stało się zupełnie inaczej - piłka przeleciała mu między nogami i Plizga w swoim drugim spotkaniu w reprezentacji zdobył pierwszą bramkę.
Mołdawia miała w 29. minucie idealną okazję do wyrównania. Picusciac znalazł się w sytuacji sam na sam z Sandomierskim. Chciał go minąć, lecz golkiper Jagiellonii Białystok wyczuł zamiar przeciwnika i złapał piłkę. 120 sekund później pierwszą idealną okazję zaprzepaścił Dawid Nowak. Otrzymał prostopadłe podanie od Szymona Pawłowskiego. Nie potrafił jednak wykorzystać sytuacji sam na sam.
Snajper GKS-u Bełchatów tuż przed przerwą zmarnował kolejną okazję. Z prawej flanki świetnie dośrodkował Pawłowski i wystarczyło tylko dołożyć nogę. Nowak zrobił to, ale tak niefortunnie, że piłka przeleciała obok słupka.
Tuż po zmianie stron pierwszy niecelny strzał oddał Pawłowski. Zapewne Smuda radził swoim podopiecznym, żeby częściej uderzali z dystansu, bowiem tak zdobyli gola w pierwszej połowie. Kolejny minuty nie były ciekawe. Jedynie co się działo na boisku to zmiany przeprowadzane przez selekcjonera reprezentacji Mołdawii. Ciężko nazwać strzał Patrasa, który przeleciał wysoko nad poprzeczką Sandomierskiego, za groźny. Tempo było bardzo wolne i gra obu stron zupełnie "nie kleiła" się.
18 minut przed końcem błąd popełnił Sandomierski. Na skraju własnego pola karnego przepuścił piłkę, myśląc, że ta wyjdzie poza linię bramkową. Pomylił się, bowiem Doros dopadł do niej i z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Kolejna groźna akcja również należała do rywali biało-czerwonych. Rezerwowy Bugajow strzelił mocno i nad bramką. Kilka minut później uderzył ponownie i tym razem Sandomierski wybił piłkę na rzut rożny. W ostatnich sekundach Polska powinna była zdobyć drugą bramkę. Pawłowski idealnie podał do Plizgi, który strzelił wprost w bramkarza przeciwnika.
Polska wygrała 1:0, lecz nie pokazała niczego nadzwyczajnego. Mołdawia miała swoje okazje, ale była nieskuteczna - podobnie jak biało-czerwoni. W środę podopieczni Smudy zmierzą się z Norwegią.
Polska - Mołdawia 1:0 (1:0)
1:0 - Plizga 15'
Składy:
Polska: Sandomierski, Kikut, Celeban, Wojtkowiak, Wołąkiewicz, Pawłowski, Gol, Plizga, Borysiuk (77' Wilk), Kucharczyk (46' Rzeźniczak), Nowak.
Mołdawia: Namasco - Bordian, Golovatenco (77' Armas), Racu, Bolohan, Tigirlas (46' Patras), Epureanu, Cebotariu (53' Andronić), Suworow (63' Calincow), Picusciac (59' Bugajow), Doros.
Żółte kartki: Plizga (Polska) oraz Tigirlas, Epureanu, Golovatenco (Mołdawia).
Sędzia: Ivo Santos (Portugalia).