Ostatnim napastnikiem Pasów, który potrafił w jednym sezonie zdobyć co najmniej 10 bramek był Tomasz Moskała (sezon 2006/2007). Zawodnika, który przekroczył tę "magiczną" granicę krakowianie nie mają od czasu pierwszego sezonu po powrocie na najwyższy szczebel rozgrywek i czasów Piotra Bani, który w edycji 2004/2005 wbił rywalom 12 goli.
W minionym sezonie najskuteczniejszym piłkarzem Cracovii był Radosław Matusiak, który w 25 rozegranych spotkaniach zdobył 6 bramek. W rundzie jesiennej natomiast dokładnie połowę tego dorobku ustrzelił Bartosz Ślusarski. Obaj jednak nie zagrają już w drużynie Jurija Szatałow, ponieważ najpierw pod koniec roku zostali dyscyplinarnie (między innymi za słabą formę) przesunięci do zespołu młodzieżowego, a następnie związali się odpowiednio z Asterasem Tripolis oraz Lechem Poznań.
W związku z tym jedynym nominalnym napastnikiem w kadrze Pasów pozostaje w tym momencie Marcin Krzywicki, który w karierze rozegrał w sumie 13 spotkań na szczeblu ekstraklasy i strzelił jedną bramkę. Jest jeszcze Bartłomiej Dudzic, ale w koncepcji Szatałow pełni on rolę lewo- lub prawoskrzydłowego. Również wracający do gry po niemal dwuletniej (!) przerwie Sebastian Kurowski jest próbowany na boku pomocy.
- Nie wyobrażam sobie, że zostanę z tym stanem posiadania, który jest. Jeśli tak zostanie, to będziemy mieć słabą siłę ognia - mówił tuż po otwarciu okna transferowego Szatałow. Chociaż zimą Pasy zakontraktowały już 7 nowych graczy, to nie ma w tym gronie ani jednego snajpera. Wśród kilkunastu testowanych od początku przygotowań zawodników, 5 było kandydatami do gry w ataku. Jednak ani Dawid Krieger z rezerw Energie Cottbus (- Dał dobry sygnał, ale potrzebuję ludzi gotowych do boju od pierwszego meczu. On potrzebuje jeszcze trochę nauki - oceniał Szatałow), ani Nusmir Fajić z NK Travnik, ani Zakaria Kibona z PK-35 Vantaa nie przekonali do siebie trenera Cracovii.
W przededniu wylotu Pasów do Turcji dyrektor sportowy Tomasz Rząsa nie ukrywał, że znalezienie wartościowego snajpera jest najpilniejszym zadaniem: - Po sparingach widać, że napastnik jest nam na gwałt potrzebny. Nad Bosforem z Cracovią trenują kolejni testowani napastnicy: Maicon z Wołynia Łuck oraz Jurij Płeszakow z PFK Sewastopol. Ta dwójka dostała od Szatałowa najwięcej czasu na prezentację swoich umiejętności, ale tylko Brazylijczyk swoją obecność na boisku w trzech grach kontrolnych podkreślił zdobyciem bramki (z Dolcanem Ząbki).
Ciągle aktualny jest temat sprowadzenia na Kałuży 1 najlepszego strzelca I ligi, Charlesa Nwaogu z Floty Świnoujście (13 bramek 1 17 jesiennych meczach). Na początku w dokonaniu transakcji przeszkadzała była mnogość reprezentantów Nigeryjczyka. Teraz nawet w razie finalizacji transferu, problemem może być czas - liga startuje za mniej niż trzy tygodnie. - Jest to doskonały napastnik, o którym większość naszych futbolowych ekspertów wyraża się w superlatywach. My również oceniliśmy wysoko, ale negocjacje nie są proste. Mogę powiedzieć, że trwają. Sprawa jego menedżerów jest rozstrzygnięta (Komisja Licencji Menedżerskich przy PZPN stwierdziła, że Nwaogu ma dwie obowiązujące umowy z dwoma różnymi podmiotami. Początkowo prawa do reprezentowania go rościły aż cztery podmioty - przyp. red.). Nie jest to jeden menedżer, ale to nie stoi na przeszkodzie temu, by przyszedł do nas - twierdzi Rząsa.