W ostatni dzień zgrupowania w Hiszpanii Robert Maaskant wziął ich na plażę. Wydawało się, że czeka ich miły, lekki trening. Było jednak inaczej. Po zajęciach część zawodników Wisły wymiotowała z wysiłku.
- Faktycznie, trener wziął nas do galopu, ale tak musi być - mówi Faktowi Patryk Małecki, któremu ciężkie treningi nie są obce. Był bowiem w Wiśle, gdy prowadził ją Dan Petrescu, słynący z wyczerpujących zajęć.
- Miałem wtedy siedemnaście lat. Początkowo bardzo się cieszyłem, że jadę z pierwszą drużyną na zgrupowanie. Ale trener tak nam dał kość, że odechciewało mi się gry w piłkę! - śmieje się Małecki.
Źródło: Fakt.