Galę zainaugurowała prezentacja największych dotychczasowych sukcesów drużyny z Bukowej. Nie zabrakło zakończonych zwycięstwem meczów o Puchar Polski z Górnikiem, Legią i Ruchem, a także niezapomnianych potyczek Gieksy w europejskich pucharach, gdzie katowiczanie stoczyli boje m.in. z Glasgow Rangers, Benficą Lizbona i Bordeaux. - Miniony rok był dla nas trudny, szczególnie pod kątem organizacyjnym. Mam nadzieję, że w tym roku sprawy organizacyjne zostaną przyćmione przez sukcesy drużyny na boisku, a najlepsze lata dopiero przed nami - powiedział Jacek Krysiak, prezes śląskiego klubu.
Na gali nie zabrakło dawnych gwiazd GKS-u. Pojawili się m.in. Marek i Piotr Świerczewscy, Jan Furtok, Janusz Jojko, Piotr Piekarczyk czy Marek Koniarek. Ten ostatni wręczał nagrodę w pierwszej z kategorii okraszonej mianem "Wydarzenia roku". Nie zabrakło aspektu humorystycznego. Koniarek zagajony przez konferansjera, o bramkę strzeloną Gieksie w barwach Widzewa Łódź odpalił: - To przypadek był. Odbiło się od piszczeli i wpadło. Po czym dodał: - Zresztą Jasiowi Furtokowi też się odbijało!
Triumf w pierwszej kategorii odnieśli zawodnicy GKS-u rocznika 1997, którzy zdobyli przed kilkoma miesiącami zaszczytny tytuł mistrzów Śląska. Mistrzowską drużynę na gali reprezentował trener i czterech zawodników. Pozostali młodzi adepci futbolu przebywają obecnie na zgrupowaniu. - Zabrakło miejsca dla najlepszego pomocnika i najskuteczniejszego strzelca, ale tyle mam miejsca w samochodzie - mówił ze śmiechem Marek Oględziński, szkoleniowiec drużyny laureatów, która otrzymała 53 proc. głosów.
W kategorii "Osobowość roku" pewnie zatriumfował kurator katowickiego klubu, Wojciech Cygan. - Gdybym chciał podziękować wszystkim pewnie brakłoby mi czasu - dowodził, po czym podziękował m.in. władzom miasta, za zaufanie, jakim go obdarzyły powierzając odpowiedzialną funkcję ratownika śląskiego klubu. - Chciałbym też podziękować ludziom ze stowarzyszenia kibiców. Przed moim przyjściem do Gieksy miałem o nich nie najlepszą opinię, ale przez ten czas przekonałem się, że są to ludzie, którzy kochają ten klub - przekonywał Cygan. - Na początku mówiłem, że czuję się zarażony GKS-em. Dzisiaj to przerodziło się w chorobę nieuleczalną - spuentował były kurator katowiczan, który otrzymał 45 proc. głosów.
Dwie kolejne statuetki padły łupem utalentowanego Rafała Sadowskiego. Katowicki "Messi" zatriumfował zarówno w kategorii "Odkrycie roku" jak i "Bramka roku". - Chciałbym podziękować mojemu dziadkowi, Henrykowi. Kiedy się wahałem powiedział mi: - Idź, spróbuj. Spróbowałem i jestem szczęśliwy, że mogę tutaj być - przekonywał 21-latek, na którego głosowało 64 proc. respondentów. Chwilę później znów pojawił się na scenie, by odebrać nagrodę za bramkę, strzeloną GKP Gorzów Wielkopolski w 7. kolejce rozgrywek pierwszej ligi. - Nie będę się rozgadywał, bo wszystko zostało już pokazane. Jak wpadła? Zrobiłem zwód, popatrzyłem pod nogi, a potem zamknąłem oczy - żartował skrzydłowy Gieksy. Jego trafienie uzyskało aż 80 proc. głosów.
W ostatniej z tegorocznych kategorii "Zawodnikiem roku" uznano w pełni zasłużenie Adriana Napierałę. - Nie będę przemawiał długo, bo jesteśmy po dwóch sparingach i chłopcy są głodni - przyznał 29-letni obrońca. - Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głosy - dodał były gracz Jagiellonii, który zgarnął 53 proc. głosów, zostawiając daleko w tyle dziesięciu kolegów z drużyny, z którymi rywalizował o końcowy triumf.