Siergiej Kriwiec: Mieliśmy założenia, aby grać za plecy obrońców

Jednym z głównych bohaterów Lecha Poznań w meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej z SC Braga był Siergiej Kriwiec. Białorusin nie tylko dobrze wywiązał się z roli defensywnego pomocnika, ale przede wszystkim zanotował kapitalną asystę przy bramce Artjomsa Rudnevsa, która rozstrzygnęła losy meczu.

Spotkanie Kolejorza z Portugalczykami nie stało na najwyższym poziomie. Wpływ na to mogły mieć warunki atmosferyczne oraz fatalny stan murawy. W pierwszych minutach goście lekko zdominowali poznaniaków, ale z czasem było coraz lepiej. Dla Lecha był to pierwszy oficjalny mecz w tym roku, podczas gdy SC Braga jest w trakcie sezonu. - Było to bardzo ciężkie spotkanie rozgrywane w trudnych warunkach. Był to nasz pierwszy oficjalny mecz i ciężko było złapać dobry rytm gry - mówi Siergiej Kriwiec.

Białorusin z powodu kontuzji Dimitrije Injaca oraz Tomasza Bandrowskiego zagrał na pozycji defensywnego pomocnika i spisał się bardzo dobrze. Często udanie walczył w środku pola, a co najważniejsze popisał się kapitalnym podaniem do Artjomsa Rudnevsa, który wykorzystał sytuację sam na sam z Arturem i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. - Takie mieliśmy założenia, aby grać za plecy obrońców. Parę razy nam to wyszło, czasami dobrze zachowywał bramkarz, który interweniował jako ostatni obrońca, ale raz udało nam się zaskoczyć rywala i zdobyliśmy gola - opowiada Kriwiec.

Zwycięstwo 1:0 to dobry wynik przed rewanżem. Lechici w tym meczu starali się przede wszystkim uważnie grać w obronie, ponieważ stracona bramka znacznie zmniejszyłaby szanse na awans do kolejnej rundy. - Naszym głównym zadaniem było zagrać na zero z tyłu. Bardzo dobrze się stało, że udało nam się strzelić bramkę. Jest to dobry wynik w perspektywie rewanżu - przyznaje pomocnik Kolejorza, który zdaje sobie jednak sprawę, że Lech w Portugalii nie będzie mógł myśleć tylko o obronie zaliczki. - Musimy w Bradze zagrać dobre spotkanie. Na pewno nie możemy się bronić, tylko trzeba dążyć do strzelenia bramki - zakończył Kriwiec.

Komentarze (0)