Okienko transferowe zamyka się za dwa dni. Stąd w wielu klubach trwają jeszcze nerwowe poszukiwania wzmocnień. Nie inaczej jest w Gdyni. Arka pozyskała w przerwie zimowej trzech graczy: brazylijskiego bramkarza Marcelo Moretto, defensora Mateusza Sieberta oraz napastnika Juniora Rossa z Peru.
Jednakże jak pokazał piątkowy mecz przeciwko Wiśle Kraków, w grze Arki zachowane zostało status quo. Gospodarze bardzo dobrze jako drużyną prezentowali się w grze obronnej, ale kompletnie nie radzili sobie w ofensywie - tylko trzy celne strzały. Stąd też pilną potrzebą jest znalezienie skutecznego egzekutora, który swoimi golami byłby w stanie zapewnić arkowcom punkty niezbędne do utrzymania w ekstraklasie.
Tej roli nie spełniają ani Mirko Ivanovski, ani Joseph Mawaye - dotąd bez gola w ekstraklasie. Dość powiedzieć, że najskuteczniejszym snajperem żółto-niebieskich jest Tadas Labukas (5 bramek), który przez trenera Dariusza Pasiekę ustawiany jest na prawym skrzydle.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć w przerwie meczu z Wisłą w kuluarach stadionu - działacze z Olimpijskiej są zdecydowani na pozyskanie jednej z dwóch kandydatur: będącego na wylocie z Wrocławia Vuka Sotirovića lub na albańskiego napastnika Ervina Skelę.
Wydaje się, że większe szanse na angaż w Gdyni ma mierzący 174 cm, 34-letni ofensywny pomocnik z Albanii. Sotirović został karnie odsunięty od pierwszego składu Śląska, ale ma ważny kontrakt z zespołem z Dolnego Śląska i trzeba by za niego zapłacić ok. 300 tysięcy złotych, a Arka budżet ma ograniczony i szuka na rynku raczej zawodników wolnych.
W dodatku dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski był w piątek nieobecny na meczu w Gdyni, tylko przebywał w Niemczech z zadaniem sprowadzenia skutecznego snajpera. Właśnie u naszych zachodnich sąsiadów większość kariery spędził 70-krotny reprezentant Albanii. Występował zarówno w Bundeslidze: Eintracht Frankfurt, Arminia Bielefeld i FC Kaiserslautern, jak i na jej zapleczu w TuS Koblenz. Ma za sobą także grę we włoskiej Serie A - w zespole Ascoli.
Żółto-niebiescy nie rezygnują także z pozyskania utalentowanego bramkarza I-ligowej Odry Wodzisław - Michała Buchalika, który przebywał z nimi na obozie w Turcji, ale powrócił już na Górny Śląsk. W jego osobie sprawy utknęły w martwym punkcie. Odra chce go sprzedać, żeby ratować swój budżet - natomiast w Gdyni spokojnie czekają aż PZPN rozwiąże kontrakt młodego golkipera z zespołem z Wodzisławia z winy klubu, który jest zadłużony na ponad 6 milionów złotych.
Zimowe okienko transferowe zamknie się w poniedziałek - dokładnie o północy. Również później będzie można zatrudniać nowych graczy, ale tylko takich, którzy pozostają bez kontraktu.