Od remisu w Bytomiu rundę rewanżową w polskiej ekstraklasie rozpoczęli zawodnicy GKS-u Bełchatów. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka nie mogli mieć jednak powodów do narzekań. Przez ostatnie pół godziny grali w osłabieniu, po czerwonej kartce, jaką zobaczył Łukasz Bocian. Na domiar złego chwilę wcześniej stracili bramkę i musieli gonić wynik. Co godne uwagi, czynili to efektywnie.
- Nie jesteśmy zadowoleni, bo jeśli chcemy być w czubie tabeli, to takie mecze musimy wygrywać – przyznaje Mateusz Cetnarski, rozgrywający GKS-u Bełchatów. - Cieszy to, że grając w osłabieniu potrafiliśmy strzelić bramkę. Tym bardziej, że grając w jedenastu nie umieliśmy stworzyć klarownej sytuacji pod bramką Polonii. Było kilka elementów strzeleckich, ale nie umieliśmy tego wykorzystać - dodaje gracz zespołu ze stadionu przy Sportowej.
Waleczny zawodnik był jednym z ojców sukcesu Bełchatowa przy Olimpijskiej. Po jego dośrodkowaniu z narożnika boiska GKS zdołał doprowadzić do wyrównania. - Trenowaliśmy różne warianty stałych fragmentów gry i przygotowaliśmy na tę rundę kilka ciekawych schematów. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie, bo ta bramka pomogła nam uwierzyć w siebie. Chcieliśmy ten mecz wygrać, ale zabrakło szczęścia - przekonuje 22-letni gracz bełchatowskiej drużyny.
Mimo to, że w sobotę temperatura w Bytomiu spadła poniżej zera rozgrywający GKS-u na boisko wybiegł w koszulce z krótkim rękawkiem. - Kiedy wychodzę na boisko koncentruję się tylko na piłce. Zawsze na rozgrzewce daję z siebie wszystko i jestem na tyle rozgrzany, że nie odczuwam różnicy temperatur. Z drugiej strony nie lubię grać w koszulkach z długim rękawkiem. W tych z krótkim czuję się swobodniej - dowodzi reprezentant Polski w kadrze Franciszka Smudy.