Robert Jeż wkracza do akcji: Wielkie możliwości i znaki zapytania

Nieco ponad tydzień na debiut w barwach Górnika czekał Robert Jeż. Doświadczony Słowak zadebiutuje na boiskach polskiej ekstraklasy w sobotę, przy okazji starcia zabrzańskiej drużyny z Zagłębiem Lubin. Wejście do akcji byłego kapitana MSK Żilina daje Górnikowi wiele możliwości w ofensywie, ale też stawia kilka znaków zapytania.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Niedzielne wyjazdowe spotkanie Górnika z Polonią Warszawa Robert Jeż obserwował z perspektywy ławki rezerwowych. Trudno się temu dziwić. Słowak miał za sobą zaledwie dwa treningi z drużyną. Na debiut nie przyjdzie mu jednak długo czekać, bo wszystko wskazuje na to, że słowacki pomocnik wystąpi w sobotnim meczu beniaminka ekstraklasy z Zagłębiem Lubin. Wraz z jego pojawieniem się w kadrze meczowej narodziło się wiele pytań.

Pierwszym, nadrzędnym wydaje się być to, na jakiej pozycji trener Adam Nawałka wystawi byłego uczestnika fazy grupowej Ligi Mistrzów. W stolicy zabrzanie zagrali z Mariuszem Przybylskim i Adamem Marciniakiem w środku pola, Aleksandrem Kwiekiem, jako cofniętym napastnikiem i Tomaszem Zahorskim, jako jedynym nominalnym snajperem. Taktyka była dość zachowawcza. Wszak śląska drużyna grała na terenie pretendenta do walki o mistrzowski tytuł.

W sobotę ma być zgoła inaczej. To Górnik będzie gospodarzem i zabrzanie chcąc, nie chcąc muszą zagrać atakiem pozycyjnym i narzucić swój styl gry lubinianom. Pomóc może w tym Jeż, choć wciąż nie wiadomo, czy sztab szkoleniowy zdecyduje się wystawić słowackiego pomocnika do wyjściowej jedenastki. To mimo wszystko jest wątpliwe i najpewniej nowy nabytek zabrzan pojawi się na placu gry dopiero po przerwie.

Kogo zmieni? Bez wątpienia znacznie zwiększyłoby siłę ofensywną Górnika ustawienie, w którym na murawie spotkaliby się ze sobą Kwiek, Jeż i Zahorski. W takim przypadku któryś z dwóch pierwszych musiałby pełnić rolę rozgrywającego, zaś dwaj pozostali brylować w okolicach pola karnego rywala. Owo ustawienie zmusiłoby jednak Nawałkę do posłania na ławkę rezerwowych któregoś z defensywnych pomocników. Sęk w tym, że obaj w okresie przygotowawczym zbierali bardzo pochlebne opinie.

Jeżeli już szkoleniowiec Górnika zdecyduje się na ten krok, najpewniej padnie na Marciniaka, przekwalifikowanego na defensywnego pomocnika lewego obrońcę. - Nie boję się rywalizacji. Im większe jest ciśnienie w walce o miejsce o wyjściową jedenastkę tym lepiej dla drużyny. Robert to bardzo dobry zawodnik. Obserwowałem go podczas zajęć i potwierdza on swoją postawą, że będzie dużym wzmocnieniem naszej drużyny. Umiejętności ma rzeczywiście nieprzeciętne. Mam nadzieję, że będę mógł się od niego wiele nauczyć - przyznaje były gracz ŁKS Łódź.

Z uniwersalności Słowaka zamierza też czerpać sztab szkoleniowy utytułowanego śląskiego klubu. - Robert jest zawodnikiem, dla którego nie ma znaczenia czy gra na pozycji środkowego pomocnika, typowej "8" czy za plecami napastnika w roli boiskowej "10". Jest to gracz bardzo uniwersalny i zmiany w ustawieniu mogą następować nawet w trakcie meczu. Mamy swoje przemyślenia na ten temat, ale ostateczna decyzja zapadnie dopiero po piątkowym treningu - dowodzi Bogdan Zając, drugi trener Górnika.

W odwodzie w ofensywie pozostaje jeszcze Daniel Sikorski, który z siedmioma trafieniami został najskuteczniejszym strzelcem w zimowych grach kontrolnych Trójkolorowych. W Warszawie wszedł na boisko w końcowych fragmentach gry i miał świetną okazję do zdobycia bramki. Bez względu na to, jaką decyzję podejmie sztab szkoleniowy trener Nawałka będzie miał niemały ból głowy. Ktoś z kwartetu: Jeż, Kwiek, Sikorski, Zahorski będzie musiał mecz rozpocząć na ławce rezerwowych. Problem bogactwa jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodził. Byle tylko kopalnia możliwości, jaka tej wiosny urodziła się przy Roosevelta nie zawaliła się przy pierwszym tąpnięciu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×