Najlepsze i najgorsze zagrania 17. kolejki ekstraklasy

Nika Dzalamidze został bohaterem 17. kolejki ekstraklasy. Portal SportoweFakty.pl wybrał go piłkarzem kolejki, a jego bramkę uznał za najładniejszą. Tymczasem asystą kolejki popisał się Tomas Jirsak, piłkarz Wisły Kraków. Zobacz kto wygrał pozostałe kategorie z cyklu "Najlepsze i najgorsze zagrania ekstraklasy".

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Nika Dzalamidze (Widzew Łódź). Same pozytywy nasuwają się na myśl, gdy zobaczy się w akcji 19-letniego Gruzina. Zachwycił w meczu z Koroną, strzelając piękną bramkę i zaliczając kolejne dwie asysty. Czekamy jednak na kolejny mecz i potwierdzenie wysokich umiejętności Dzalamidze.

Bramka kolejki: Nika Dzalamidze (Widzew Łódź). Dlaczego nie Robert Jeż z Górnika Zabrze? Podobne pytanie zadawalibyśmy sobie, gdybyśmy umieścili tam Jeża - "Dlaczego nie Dzalamidze?". Wygrał zawodnik Widzewa Łódź, ponieważ naszym zdaniem większe umiejętności musiał pokazać Gruzin, który najpierw otrzymał bardzo ładne podanie, a następnie zgasił piłkę prawą nogę, a lewą przelobował bramkarza Korony.

Technika kolejki: Robert Jeż (Górnik Zabrze). Znalazło się miejsce dla pomocnika Górnika. Jego strzał również był cudowny. W porównaniu do Dzalamidze musiał "tylko" mieć tylko jeden kontakt z piłką.

Bomba kolejki: Aleksander Kwiek (Górnik Zabrze). Pięknych goli ciąg dalszy. Potężnie z około 25 metrów uderzył Aleksander Kwiek i Bojan Isailović musiał wyjąć piłkę z siatki. Po drodze futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki.

As w rękawie kolejki: Tomasz Dawidowski (Lechia Gdańsk). Pojawił się na murawie w drugiej połowie i najpierw wywalczył rzut karny, które Traore zamienił na bramkę, a następnie tak wystawił mu piłkę, że połowa redakcji SportoweFakty.pl także strzeliłaby gola w tej sytuacji.

Motywacja kolejki: Wojciech Kaczmarek (Cracovia). Jesienią siedział jedynie na ławce rezerwowych Śląska Wrocław. W piątek przyjechał do Wrocławia z nowym zespołem - Cracovią - i był bohaterem meczu. Ani razu nie dał się pokonać piłkarzom Śląska i Pasy jemu mogą zawdzięczać zdobycie punktu.

Riposta kolejki: Wisła Kraków. Tylko minutę z remisu 1:1 cieszyli się na Reymonta zawodnicy Ruchu Chorzów. Na trafienie Wojciecha Grzyba bardzo szybko odpowiedział Tomas Jirsak.

Kontrowersja kolejki: gol dla Górnika Zabrze. Gol na 2:0 dla Górnika w meczu z Zagłębiem Lubin - był czy nie był? Zależy kogo zapytać. Na pewno mocno kontrowersyjna sytuacja, która jednak nie miała wpływu na wynik spotkania, ponieważ Górnik był dużo lepszy od Miedziowych.

Asysta kolejki: Tomas Jirsak (Wisła Kraków). Czech zaskoczył wszystkich przy bramce na 3:1 dla Wisły. Zamiast strzelać w dobrej sytuacji odegrał do jeszcze lepiej ustawionego Maora Meliksona, który zdobył gola dla Białej Gwiazdy.

Powrót kolejki: Paweł Abbott (Ruch Chorzów). W polskiej ekstraklasie zagrał po jedenastu latach. Wprawdzie jako młokos furory w ŁKS-ie Łódź nie zrobił, ale osiem meczów w lidze w jego barwach zagrał, a przez ostatnią dekadę grał w lidze angielskiej. Teraz zagrał w barwach Ruchu Chorzów.

Duet kolejki: Michal Gasparik - Robert Jeż. Duet słowackich pomocników miał na wiosnę walczyć o mistrzostwo Słowacji dla MSK Żilina. Ostatecznie obaj spotkali się w Zabrzu i choć na boisku razem zagrali po raz pierwszy grali, to wymieniali piłkę niemalże na pamięć.

Końcówka kolejki: Lech Poznań. Pięć minut potrzebował Lech Poznań, aby trzykrotnie rozmontować defensywę Arki Gdynia. Trzeba od razu dodać, że działo się to w ostatnich pięciu minutach.

Farciarz kolejki: Bartosz Ślusarski (Lech Poznań). Był najsłabszy w zespole słabego Lecha, a mimo to... został bohaterem, bo zdobył decydującego gola.

Pechowiec kolejki: Tomasz Frankowski (Jagiellonia Białystok). Doświadczony gracz Jagi mógł zdobyć gola w Bełchatowie. Klęcząc już oddał strzał, którego nie zdołał zatrzymać Łukasz Sapela. Jednak jeden z obrońców wybił piłkę zmierzającą do siatki gospodarzy.

Szczerość kolejki: Dawid Plizga (KGHM Zagłębie Lubin). - Trzeba powiedzieć, że za przeproszeniem, odpuściliśmy sobie k.... te bramki. Każda kontra, z jaką Górnik wychodził kończyła się właściwie trafieniem. Rywal miał dzień konia, ale nie można tracić w meczu pięciu bramek, bo to naprawdę jest wstyd - powiedział po meczu z Górnikiem Dawid Plizga.

Komentarze (0)