Arboleda - wojownik czy płaczek?

Wśród polskich kibiców wywołuje skrajne emocje. Fani Lecha Poznań uwielbiają go za serce do walki. Kibice drużyn przeciwnych wręcz nienawidzą za teatralne zwijanie się z bólu nawet po niegroźnym faulu.

Umiejętności piłkarskie Manuela Arboledy zostały dostrzeżone. Nie jest wykluczone, że będzie on jednym z reprezentantów Polski na Euro 2012. Nie zmienia to jednak faktu, że jego zachowanie na boisku nie pozostaje obojętne wszystkim kibicom. Nie ma chyba kibica, dla którego zachowanie Kolumbijczyka byłoby obojętne. Przez kibiców Lecha Poznań jest wielbiony za serce, które wkłada w grę. Kibice drużyn przeciwnych nienawidzą go za teatralne zachowanie nawet w przypadku niegroźnych fauli. Arboleda ma jeszcze jedną przypadłość - często kłóci się z sędziami.

Arboleda swoim boiskowym zachowaniem potrafił wyprowadzić z równowagi nawet Franciszka Smudę. Ten jednak ma na Kolumbijczyka sposób. - Nie boję się o niego, bo będę bardzo konsekwentny. Ma prosty wybór - albo będzie grzeczny, albo nie będzie u mnie grał. Proste - powiedział dla Przeglądu Sportowego trener polskiej reprezentacji.

Jednym z przykładów teatralnego zachowania Arboledy, była scysja z Bogusławem Kaczmarkiem. Kiedy Arboleda upadł za końcową linią boiska i zwijał się z bólu, Kaczmarek próbował go podnieść. Nerwowa reakcja Kolumbijczyka spowodowała, że dla części kibiców Polonii stał się tego dnia wrogiem numer jeden.

Arboleda bardzo często kłóci się również z sędziami. Ma jednak na to proste wytłumaczenie. - Kłócę się z nimi, gdy widzę, że mojej drużynie dzieje się krzywda. Walczę tylko o sprawiedliwość. Ktoś musi to robić. Zawsze byłem taki, gdy grałem w Kolumbii, czy w Peru. Sędziowie są tylko ludźmi i mogą się mylić. Rozumiem to, ale zawsze walczę o równe traktowanie - dodał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Kolumbijczyk.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)