Orest Lenczyk (Śląsk Wrocław): Trudno było oczekiwać z naszej strony ładnej gry. Wiadomo było, że Legia postawi bardzo trudne warunki, dążąc o zwycięstwa. Początek był dla nas trudny. Dostać taką bramkę w 6. minucie to atut Legii na dalsze akcje na pokazanie Śląskowi, ze do Warszawy po punkty się nie jeździ. Mecz można przegrać, wygrać oraz zremisować mówiąc jak Kazimierz Górski. Gdyby nie determinacja piłkarzy Śląska i pewne umiejętności nie wygralibyśmy. Z pewnością bramki Borysiuka i Kazimierczaka były ładne. Chce przypomnieć, że Lenczyk jest Lenczykiem ale mamy 5 ludzi w sztabie. Uważam, że Legia, którą rozpracowaliśmy - my tę Legię zmaltretowaliśmy na wszystkie strony przed meczem i uważam, że duża zasługa jest zawodników, że w trudnych momentach dawali radę pod względem taktycznym. Były jednak momenty, gdy dośrodkowania, dryblingi i afrykańska gra zmiennika, który wszedł na zmęczonego Sochę, doprowadziły do kilku niebezpiecznych sytuacji, ale absolutnie Kelemen stanął na wysokości zadania. Ostrzegaliśmy chłopaków, że Borysiuk potrafi celnie uderzyć. Powiedziałem na odprawie piłkarzom, że do Warszawy nie jeździ się po zwycięstwa, bez walki
Maciej Skorża (Legia Warszawa): Ten mecz w naszym wykonaniu można zatytułować jak przegrać na własne życzenie. Po strzelonej bramce dyktowaliśmy warunki gry. Powinniśmy byli strzelić drugą bramkę, niestety zostaliśmy po stałym fragmencie gry, który zdecydowanie podciął nam skrzydła. Zamiast grać z większą determinacją, zmieniać tempo gry my . Po pięknym strzale Mili przegrywaliśmy. Przy tym drugim golu był spalony. Nasze ataki były jednak bardzo chaotyczne. Wolski, Chinyama, Ogbuke próbowali ale nie potrafili strzelić gola. Dla nas to czarny, bardzo czarny piątek. Można ironizować, że byliśmy liderem przez 20 minut. Czegoś nam brakuje. Nie zamierzam płakać. Przed nami wtorek i mecz z Ruchem. Postaramy się poprawić to co spapraliśmy.