Dawid Jarka: Nie możemy inauguracji zapisać na plus

Bezbramkowym remisem zakończyło się sobotnie spotkanie Ruchu Radzionków z GKP Gorzów Wielkopolski. Mecz stał na niskim poziomie. Żadna z drużyn nie umiała na dłuższy okres przejąć zdecydowanej inicjatywy. Po meczu gracze Cidrów nie byli zachwyceni remisową inauguracją.

- Straciliśmy w tym meczu dwa punkty. Gorzów ewidentnie przyjechał się do nas bronić, cały czas wybijał nas z rytmu. Nie był to ładny mecz - ocenia Dawid Jarka, napastnik Ruchu Radzionków. - Musimy ten punkt przyjąć z pokorą, tym bardziej, że sami też niewiele zrobiliśmy, żeby ten mecz wygrać. Dopisujemy ten punkt i szykujemy się na dwa ciężkie wyjazdy - dodaje zawodnik beniaminka pierwszej ligi.

W przeciągu całego spotkania padł zaledwie jeden celny strzał na bramkę autorstwa Adam Banasiaka, ale piłkę pewnie złapał Łukasz Skorupski. Cidry mimo kilku okazji ani razu nie zmusili do większego wysiłku golkipera GKP.

- To napawa nas niepokojem. W sparingach regularnie trafialiśmy do siatki, a teraz przychodzi liga i nie tyle nie potrafimy strzelić bramki, co nawet oddać celnego strzału. Nad tym musimy popracować, bo na pewno na dłuższą metę tak być nie może. Chcemy powalczyć o górną połówkę tabeli i żeby te plany przekuć w czyn musimy wygrywać mecze, a z taką skutecznością będzie o to ciężko - przyznaje 24-letni napastnik Cidrów.

Zawodnicy drużyny ze stadionu przy Narutowicza odnajdują też pozytywy remisowej inauguracji rundy rewanżowej. - Punkt jest zawsze punktem i trzeba go szanować, bo może być często na wagę złota. Z przebiegu meczu trzeba przyznać, że GKP miało groźniejsze sytuacje od tych, które stworzyliśmy sobie my i musimy się cieszyć, że ten punkt jednak został u nas - przekonuje zawodnik drużyny trenera Artura Skowronka.

Na kilkanaście godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego wciąż ważyły się losy, czy mecz dojdzie do skutku. Klubowa kasa GKP Gorzów Wlkp. świeciła pustkami i nie było pewne czy znajdą się pieniądze na wyjazd drużyny na Śląsk.

- Wiedzieliśmy, że ten mecz się odbędzie, a spekulacje o tym, że może nie dojść do skutku były zwykłą kaczką dziennikarską. Każdy ma swoje problemy i nie ominęły one także Gorzowa, ale nie mieliśmy wątpliwości, że to jest tylko takie gadanie i na naszą koncentrację przed tym meczem nie miało to żadnego wpływu. Na pewno nie będziemy tym też tłumaczyć naszej nieskuteczności - zapewnia były piłkarz Górnika Zabrze.

Dla Ruchu Radzionków mecz z GKP Gorzów Wlkp. był pierwszym meczem rundy wiosennej. Przed tygodniem radzionkowianie pauzowali, po tym jak Komisja Ligi odwołała ich wyjazdową potyczkę z MKS Kluczbork.

- Na pewno nie możemy tej inauguracji zapisać na plus. Przystępowaliśmy do tego spotkania z pewnością, że wygramy ten mecz. Zagraliśmy słaby mecz i zremisowaliśmy bezbramkowo. Na pewno wynik i gra w odczuciu kibica nie były najlepsze i my też mamy tego świadomość. Pierwsze koty za płoty i w kolejnych meczach będzie już tylko lepiej - zapowiada najskuteczniejszy strzelec śląskiej drużyny.

Komentarze (0)