Skorża wstrząśnie drużyną?

Sobotni trening Legii, dzień po przegranym meczu ze Śląskiem Wrocław nie należał do przyjemnych. Piłkarze schodzili z boiska bocznego przybici a zawodnicy normalnie tryskający energią nie byli skorzy do żartów. - Wrocławianie nie zasłużyli na zwycięstwo - mówi Borysiuk.

Kto przegrał a kto wygrał?

-Wolałbym, żeby Legia wygrała a ja mógłbym trafić w dach piłką w sytuacji gdy strzeliłem gola - mówił po piątkowym spotkaniu Ariel Borysiuk, autor bardzo ładnej bramki z półwoleja w meczu ze Śląskiem. - Straciliśmy dwie bramki z niczego a mogliśmy zostać liderem. Pewnie jeżeli chodzi o statystykę, to zmiażdżyliśmy ich posiadaniem piłki. Śląsk grał we wtorek mecz z Jagiellonią i w drugiej połowie słaniali się na nogach. To my przegraliśmy ten mecz - ocenia przeciwnika defensywny pomocnik Wojskowych.

Podobne zdanie ma szkoleniowiec gospodarzy, Maciej Skorża. - Gdybym w 20 minucie usłyszał, że Legia przegra to bym nie uwierzył - mówił po spotkaniu trener. - Grali dobrze w Białymstoku, niemniej jednak to bardziej Legia przegrała a nie Śląsk wygrał - kontynuował.

Słaba skuteczność i nieplanowane zmiany

Kolejny raz warszawiacy pokazali, że skuteczność nie jest ich mocną stroną. Już w pierwszych dwudziestu minutach spotkania tacy zawodnicy jak Manu, Michał Kucharczyk czy Mirosław Radović mieli swoje szanse na zdobycie bramki. Dodatkowo w drugiej połowie doszło do kontuzji Michała Hubnika. Do ataku wszedł Takesure Chinyama, na lewą stronę Felix Ogbuke a na pozycję ofensywnego pomocnika Kucharczyk. Nie wyglądało to za dobrze ale i w ostatnim okresie spotkania ci zawodnicy powinni zmienić wynik meczu.

- Nie byliśmy skuteczni, potrzebujemy więcej sytuacji. Śląsk jest silny, ma silną drugą linię ale mieliśmy wszystkie argumenty po naszej stronie. Zabrakło nam pazerności i determinacji. Nie uwierzyliśmy, że Śląsk się podniesie. Chciałem zagrać na dwóch napastników a Rado nie miał dobrego dnia, dlatego go zmieniłem. Ogbuke miał być drugim skrzydłowym, który miał by dośrodkowywać na dwóch napastników - wyjaśniał swoje posunięcia taktyczne trener.

-Skarcili nas dwukrotnie i będzie to dla nas lekcja pokory po derbowym tryumfie. Wszyscy widzieli ile mieliśmy okazji na zdobycie gola. Wystarczyło zachować zimną krew, a do przerwy byłoby już po meczu. Po przerwie atakowaliśmy ale Sebastian Mila oddał strzał nie do obrony. Podobno był przy tej akcji spalony, ale cóż, skarcili nas w Krakowie. Skarcili nas w Warszawie. Niby się mówi, że wszyscy sprzyjają Legii, ale na murawie tego nie widać. Później mieliśmy swoje szanse, ale Kelemen był niemal wszędzie i nic nie wpadło. Teraz musimy popracować nad skutecznością i skupić się na meczu z Ruchem - ocenił spotkanie Borysiuk.

Rewolucja w składzie czy lekki wstrząs?

Po spotkaniu trener Wojskowych zapowiedział, że musi wstrząsnąć drużyną. Nikt jednak nie spodziewa się, że tak jak w październiku wyrzuci trzech ważnych piłkarzy do Młodej Ekstraklasy. Tym razem niektórzy piłkarze mogą zostać po prostu posadzeni na ławce w spotkaniu pucharowym z Ruchem we wtorek. - Uważam, że Manu jest wartościowym zawodnikiem i daje dużo drużynie - odpowiadał na pytania o Portugalczyka Skorża, ale dodał również: Kadra liczy dwudziestu kilku zawodników i zawsze można szukać innych rozwiązać. Trzeba patrzeć przez pryzmat po dłuższym okresie a nie po jednym meczu. Myślę, że prawa strona nie pracowała jak należy. Jak przełoży się to stwierdzenie na wyjściowe jedenastki następnych meczów? Zobaczymy.

Borysiuk w porażce potrafił znaleźć jednak jeden pozytyw: Muszę jednak nadmienić, że jest jedno fantastyczne uczucie. Uczucie, gdy przegrywamy, a kibice dopingują tak, jak byśmy to my prowadzili 5:0. Przyznam, że mamy najlepszych kibiców w Polsce i lepszych nie możemy mieć - zakończył młody pomocnik.

Źródło artykułu: