Wyspiarze wykazali w pierwszej połowie praktycznie stuprocentową skuteczność. Już pierwsze groźne akcje ofensywne zamienili na dwubramkowe prowadzenie po strzałach Charlesa Nwaogu i Krzysztofa Bodzionego. - Strzeliliśmy dwa gole szczęśliwie, ponieważ poza bramkowymi okazjami nie stworzyliśmy sobie żadnych groźnych sytuacji pod bramką Sandecji. Przy dwubramkowym prowadzeniu mieliśmy grać piłką, utrzymywać się przy niej, a to goście powinni biegać. Było jednak zupełnie odwrotnie i nie wiem czym to było podyktowane. Być może, zabrakło nam trochę sił - mówił, tuż po ostatnim gwizdku, Piotr Tomasik.
Już w 37. minucie kontaktową bramkę po błędzie Krzysztofa Żukowskiego zdobył Maciej Kowalczyk. Po przerwie przyjezdni zdominowali Flotę i byli bliscy wyrównania. - Całą drugą połowę broniliśmy się, nie mieliśmy nic do powiedzenia. Nie potrafiliśmy rozwinąć skrzydeł i zagrozić bramce gości. Gdybym wykorzystał jedną ze swoich sytuacji po przerwie, mecz ułożyłby się inaczej, byłoby spokojniej. Stało się jednak tak, że starcie do ostatniej minuty kosztowało nas naprawdę dużo sił. Trzeba śmiało powiedzieć, że spotkania z Sandecją nie możemy zaliczyć do najlepszych w naszym wykonaniu - przyznał, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, pomocnik Floty.
- Zwycięstwo z Sandecją jest dla nas bardzo ważne, ponieważ pozwoliło oddalić się od rywala na pięć punktów w ligowej tabeli. Teraz możemy spokojnie grać, nie spoglądając do przodu, ani do tyłu - tłumaczył Tomasik. Świnoujską Flotę czeka w następny weekend prestiżowy mecz derbowy z Pogonią Szczecin. Dla kibiców z wyspy Uznam to jedna z najważniejszych dat w ligowym kalendarzu. - Derby z Pogonią to również dla nas bardzo ważny mecz. Mam nadzieję, że wywieziemy ze Szczecina komplet punktów - zakończył.