Janusz Gancarczyk o sytuacji Polonii: Nie jest za ciekawie
Polonię Warszawa nie prowadzi już Theo Bos. Po niedzielnej porażce z KGHM Zagłębiem Lubin Holender stracił pracę. Zastąpił go Piotr Stokowiec i przejął drużynę w trudnym dla niej momencie.
Bartosz Zimkowski
Wiosną Polonia gra bardzo słabo. Wprawdzie wygrała w Poznaniu z Lechem w Pucharze Polski, ale nie oddała nawet celnego strzału. Manuel Arboleda sam wpakował piłkę do własnej siatki. W rewanżu już przegrała, ale to nie była jedyna porażka w 2011 roku. W derbach Warszawy okazała się gorsza od Legii, a na Dialog Arena od Zagłębia Lubin. Na Konwiktorskiej zdołała zremisować z Górnikiem Zabrze, ale gra Czarnych Koszul nie mogła zachwycić.
W niedzielę w pojedynku z Zagłębiem Polonia znów zaprezentowała się bardzo słabo. Tak naprawdę tylko raz poważniej zagroziła bramce lubinian. W doliczonym czasie gry Bojan Isailović nogą wybił piłkę zmierzającą do jego bramki. - Zaczęliśmy jakoś tak bojaźliwie i bez pomysłu na grę. Staraliśmy się prowadzić piłkę, stwarzać sytuacje, ale nic z tego nie wynikało. Zagłębie dobrze kontrowało i nam było bardzo ciężko coś zrobić. Straciliśmy gola po stałym fragmencie gry i przegraliśmy - mówił po niedzielnym spotkaniu Janusz Gancarczyk, który w przerwie zmienił słabo spisującego się Ebiego Smolarka. Reprezentant Polski dosłownie przeszedł obok meczu. Był mało widoczny i nieefektywny. Nic dziwnego, że Theo Bos ściągnął go w przerwie i dał szansę gry innemu skrzydłowemu - Gancarczykowi.