Kiwi jednak lata
Od rundy wiosennej sezonu 2010/2011 na stadionie KSZO Ostrowiec Św. po przerwie spowodowanej budową hali ponownie mogą zasiadać kibice gości. Na inaugurującym nową rundę meczu z Pogonią Szczecin w sektorze przyjezdnych pojawiło się niemal 150 kibiców, choć przedmeczowe spekulacje mówiły o sporo większej liczbie. Co prawda fani Pogoni nie doczekali do końca spotkania i jeszcze przed końcowym gwizdkiem opuścili stadion, to w międzyczasie zrobili co do nich należy. Były więc wywieszone flagi, po stadionie rozniosło się kilka przyśpiewek, w stronę ochrony poleciało kilka owoców kiwi i co najważniejsze, do Szczecina pojechała jedna z piłek, którą grali piłkarze. Bo jak głośno skandowali kibice: "piłka nożna dla kibiców".
I niech ktoś powie, że Pogoń wywiozła z Ostrowca tylko jeden punkt.
Sędzia od podawania piłek
Gdy w 77 minucie gry Piotr Nowosielski skierował piłkę do siatki portowców, stadion na chwilę oszalał. Niestety, tylko na chwilę, bowiem arbiter sprowadził wszystkich na ziemie, odgwizdując spalonego. Jednak, to co kibice oglądali dwie minuty później, zasiało nutkę niepewności. Bo jeśli kibice widzą jak piłka opuszcza boisko obok asystenta sędziego, który jej nie zatrzymuje, mimo, że jest w jego zasięgu, to co taki kibic ma pomyśleć, kiedy widzi głównego arbitra spotkania, jak ten odgwizduje rzut wolny i biegnie za piłką, by po chwili podać ją do ręki zawodnikowi Pogoni? Większość kibiców zaczęła się w tym momencie obawiać o losy spotkania i w sumie słusznie. W 90 minucie sędzia Bartosz Frankowski zdemotywował bowiem zespół KSZO na kolejny mecz z Dolcanem Ząbki.
Wykartkowany KSZO
W sytuacji, w której Nikola Kolarov walczył bark w bark z Mikołajem Lebedyńskim, arbiter nie zawahał się odgwizdać przewinienia zawodnika KSZO i co za tym idzie pokazać mu czerwony kartonik. Obecny na spotkaniu Michał Listkiewicz stwierdził, że jeśli odgwizdał faul, to w jego konsekwencji musiał dać czerwoną kartkę. Nie ukrywał jednak wątpliwości, czy faktycznie sytuacja kwalifikowała się na odgwizdanie faulu, a nie próby wymuszenia korzyści. Przy walce bark w bark rzadko piłkarzom urywa nogi, a takie wrażenia można było odnieść oglądając reakcję zawodnika Pogoni.
Tomasz Dymanowski nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra o czerwonej kartce dla Nikoli Kolarova.
Po tej sytuacji, w konsekwencji protestów żółtą kartką ukarany został także kapitan KSZO Radosław Kardas, który podobnie jak Nikola Kolarov pauzować będzie w meczu z Dolcanem Ząbki. Ze składu wypada także Mikołaj Skórnicki, który żółtą kartkę ujrzał wcześniej - w 35 minucie.
Stres nie skończył się dla arbitra wraz z końcowym gwizdkiem. Schodząc do szatni musiał wysłuchać jeszcze epitetów pod swoim adresem, a jakby tego było mało, część z dziennikarzy była jeszcze zainteresowana wypowiedzią arbitra na temat meczu. Bartosz Frankowski szczerze odpowiedział, że nie wie czy nie zmieniły się przepisy i musi się skonsultować, czy może takiej wypowiedzi udzielić. Niewątpliwie, plus należy się za szczerość. - Sędziowałem zgodnie z przepisami i tym co widziałem - powiedział później arbiter.
Potraktujmy to jako pierwsze koty za płoty, bowiem mecz KSZO Ostrowiec Św. z Pogonią Szczecin był szóstym pojedynkiem, jaki przyszło sędziować Bartoszowi Frankowskiemu na I-ligowych boiskach. Następnym razem piłkarze sami pójdą sobie po piłkę, a jak nie, to dostaną żółtą kartkę i się nauczą.