Orest Lenczyk: Nie jesteśmy drużyną, która ma ukleknąć na kolana

Już w sobotę piłkarze Śląska Wrocław podejmować będą Lechię Gdańsk. Szkoleniowiec WKS-u ma problem, bo nie wszyscy piłkarze są w pełni zdrowia. - Szkoda pewnych nazwisk, od których tyle zależało w ostatnich meczach - mówi Orest Lenczyk.

Po ostatnim meczu Śląska Wrocław kilku zawodników WKS-u ma problemy ze zdrowiem. Czasu na dojście do pełni sprawności pozostało im już mało, bowiem w sobotę wrocławianie na własnym boisku zmierzą się z Lechią Gdańsk. - Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się dwóch sytuacji, które wydarzyły się od pierwszego meczu mistrzowskiego. Pierwsza to ta, że zdobywaliśmy punkty nie do końca na tych drużynach na których można było planować, ale piłka by nie była piłką, gdyby to było takie łatwe do planowania. Druga sprawa już bardziej taka mająca wpływ na to, jak w najbliższym czasie będzie ta drużyna funkcjonować, począwszy od meczu najbliższego to urazy, kontuzje, które dotknęły zawodników z pierwszej jedenastki - tą, którą od pierwszego meczu desygnowaliśmy do gry - mówił Orest Lenczyk, trener zielono-biało-czerwonych na czwartkowej konferencji prasowej.

Wydaje się, że nie wszyscy piłkarze zdążą się wykurować do sobotniej rywalizacji. Tylko w ostatnim meczu plac gry przedwcześnie opuścili Dariusz Sztylka i Tomasz Szewczuk. Wcześniej na dolegliwości zdrowotne narzekali Remigiusz Jezierski i Amir Spahić. - Urazy są, krótko mówiąc, wynikające może nie z gry w piłkę nożną, ale z walki na boisku. Mamy okazję oglądać wielkich tego piłkarskiego świata, jak oni grają. W momencie, jak się zaczyna łączenie gry z walką na boisku no to wielu piłkarzy pada jak muchy. I jest to jakby dowodem tego, że kiedyś gra była wolniejsza, mniej kontuzji było. W tej chwili wszyscy walczą i przy każdym wejściu człowiek drży, aby to nie spotkało zawodnika drużyny której jest trenerem - tym bardziej w sytuacji, gdzie nie ma dwóch "jedenastek" pełnych, że można w każdej chwili wystawić tego czy tego i gra się nie zmieni. W dalszym ciągu uważam, że gra jest bardzo ważna, biorąc pod uwagę publiczność, a punkty są tym cementem czy rusztowaniem, które ma tą drużynę trzymać w pozycji stojącej czyli dźwigającej się w tabeli - stwierdził szkoleniowiec.

- W meczu najbliższym z Lechią Gdańsk, patrzę na listę i jest mi absolutnie szkoda pewnych nazwisk, od których tyle zależało w ostatnich meczach, może nawet dziesięciu - Wołczek, Sztylka, Spahić, Jezierski. Doskonale wiem, że jeden, dwóch zawodników wyciągniętych z tych, którzy grali ze sobą dłuższy czas burzy relacje gry obronnej, ofensywnej, choć wiem doskonale, że mamy kilku piłkarzy, którzy są w formie teraz - dodał "Nestor" polskich trenerów.

Śląsk może aktualnie poszczycić się pasmem jedenastu meczów bez porażki. W ostatnim spotkaniu drużyna z Wrocławia pokonała w Warszawie Legię. - Na odprawie po meczu z Legią powiedziałem zawodnikom, że to zwycięstwo będzie dopiero takim prawdziwym zwycięstwem i zatrzemy ślad tej drugiej bramki, która była z pozycji spalonej podającego, jak tutaj wygramy najbliższy mecz z Lechią. Oczywiście, że Lechia przyjeżdża na fali. Ja nie mogę mieć obaw co do postawy zawodników, że wyjdą sobie na ten mecz pograć. Będą absolutnie walczyć o zwycięstwo. Moim zdaniem zapowiada się ciekawy mecz. Będzie to mecz również umiejętności piłkarskich i wiele fragmentów środowego spotkania potwierdziło, że co najmniej pięciu zawodników Lechii jest na takim poziomie, że wymagać będzie przypomnienia sobie u naszych zawodników, kiedy grali najlepiej w piłkę - zapowiada doświadczony trener.

- Uważam, że nie jesteśmy tą drużyną, która ma tutaj przed każdym na kolana uklęknąć i bać się o przegranie meczu. Jeżeli te trzy wyniki w każdym meczu trzeba brać pod uwagę to uważam, że dość dużo robimy w tym kierunku, aby ci zawodnicy którzy biorą udział w grze nie tylko wiedzieli co trzeba robić na boisku - oczywiście w skali ich aktualnych umiejętności i możliwości aktualnych, ale również pamiętali o tym, że wchodząc za kogoś mają pewien ciężar na plecach - dosadnie podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)