Bogusław Baniak: Warta i GKS są w stanie stworzyć widowisko na poziomie ekstraklasy

Przed Wartą pierwsze domowe spotkanie w rundzie wiosennej - z GKS Katowice. Poznaniacy liczą na podtrzymanie dobrej passy i kolejne zwycięstwo, zwłaszcza że na Stadionie Miejskim zasiądzie ogromna rzesza kibiców.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Mamy już za sobą solidną odprawę taktyczną. Nasz człowiek obserwował dwa tegoroczne mecze Gieksy, jeden na stadionie, a drugi w telewizji. Dysponujemy materiałami wideo i dzięki temu przeprowadziliśmy szczegółową analizę gry rywala - powiedział na konferencji prasowej trener Zielonych Bogusław Baniak.

W poprzednich latach pojedynki Warty z GKS, zwłaszcza te, które odbywały się w Poznaniu, obfitowały w ogrom emocji. Dość powiedzieć, że w ubiegłych sezonach poznaniacy dwukrotnie remisowali z katowiczanami 3:3. "Bebeto" chciałby przeżyć kolejną taką potyczkę, lecz jednym punktem już się nie zadowoli. - Po takiej serii, jaką ostatnio mamy życzyłbym sobie mimo wszystko zwycięstwa. Tak naprawdę w każdym meczu gramy o przysłowiowe sześć oczek. Nasze zadanie polega na tym, by znów wywalczyć komplet punktów i w taki sposób powiązać dokonania sportowe z ogromną pracą marketingową, jaką wykonuje klub.

Opiekun Warty często powraca do swojej pracy w Lechu i znajduje wiele analogii. - Pamiętam, że gdy przychodziłem do Kolejorza, to frekwencja na meczach wynosiła czasem kilkaset osób. Później, gdy odchodziłem, to na spotkaniu z Amiką Wronki pojawiło się ponad dwadzieścia tysięcy widzów. Byłoby bardzo fajnie, gdyby teraz Stadion Miejskim znów się wypełniał, tyle że na zielono. To zresztą już się dzieje, o czym świadczy zainteresowanie biletami.

Wydaje się, że poznaniacy i katowiczanie dysponują drużynami o zbliżonym potencjale. Baniak nie zamierza jednak kalkulować. - Stawiam przed moimi podopiecznymi jeden cel: zwycięstwo. W niedzielę naprzeciw siebie staną dwa zespoły o podobnych umiejętnościach, grające dodatkowo takim samym systemem - 4-2-3-1. Trener Wojciech Stawowy objął GKS w trakcie rundy jesiennej i trzeba przyznać, że stworzył ciekawą ekipę z kilkoma głośnymi nazwiskami. Wystarczy wspomnieć choćby Wojciecha Szalę, Jacka Kowalczyka, Tomasza Sokołowskiego, czy dobrze znanego w Poznaniu Przemysława Pitrego. Ci gracze mogą nam przysporzyć wielu problemów, dlatego musimy być zdyscyplinowani taktycznie. Jestem zdania, że o wyniku niedzielnego spotkania mogą zdecydować indywidualne błędy.

"Bebeto" uważa, że kibice, którzy wybiorą się na Stadion Miejski, będą świadkami widowiska na wysokim poziomie. - Mimo że płyta boiska wciąż jest w kiepskim stanie, to pokuszę się o stwierdzenie, że piłkarze obu zespołów są w stanie stworzyć spektakl podobny do tych w ekstraklasie.

Sztab szkoleniowy Zielonych liczy bardzo na Piotra Reissa, zwłaszcza że w dwóch pierwszych wiosennych kolejkach doświadczony napastnik pokazywał się z dobrej strony. - Piotr jest w wysokiej formie. Muszę go pochwalić, bo już dawno nie widziałem, żeby tak bardzo brał na siebie ciężar odpowiedzialności za ofensywę. W spotkaniu z Odrą Wodzisław zademonstrował jak można być trenerem na boisku. Życzę mu, żeby w niedzielę - gdy zagramy już u siebie - znów zaprezentował się tak dobrze.

Przypomnijmy, że w wyjazdowych starciach z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza i Odrą Wodzisław poznaniacy zainkasowali komplet punktów. Strzelili przy tym cztery gole (dwa z nich zapisał na swoim koncie "Reksio") i stracili tylko jednego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×