Krzysztof Pawlak (trener GKP Gorzów): Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. Obojętnie jak potoczą się nasze losy, kibic będzie pamiętał najświeższe wydarzenia. Udało nam się zgarnąć pełną pulę. Myślę, że z przebiegu gry na tą jedną bramkę zasłużyliśmy. Bardzo cieszy poprawa w grze obronnej. Przeciwnicy nie potrafią wypracować dogodnej sytuacji. Muszę pochwalić chłopaków za chart ducha. W tych trudnych momentach wspięli się na wyżyny swojej psychiki. Ten mecz rozgrywał im się w głowach. O tym, że to spotkanie wytrzymają fizycznie byłem spokojny. Widać, że zdali egzamin celująco. W meczu z rywalem, z którym graniczy się w tabeli nie najważniejszy jest styl, ważne są punkty. Mogę tylko podziękować chłopakom.
Marek Motyka (trener Kolejarza Stróże): Czuję ogromny niedosyt. Nie będę ukrywał, że liczyłem przynajmniej na remis. Naszym celem było tutaj nie przegrać. Wygrać także nie było z czego bo rywal grał z pełną determinacją. Jestem pełen szacunku i uznania dla tego zespołu bo wiem z jakimi problemami się boryka. Mam pretensję do swoich zawodników o to, że tak łatwo dali wydrzeć sobie jeden punkt. Niestety teraz będziemy smutni wracać do domu. Generalnie nie było sytuacji, w których mielibyśmy jakieś większe problemy. Nasz bramkarz popełnił błąd z czego padła kuriozalna bramka.
Emil Drozdowicz (GKP Gorzów): Można powiedzieć, że był to ciężki mecz. Jakoś piłka nas dzisiaj nie szukała. Trudno było się przy niej utrzymać. W pewnym momencie zaświeciło do nas słoneczko, które pozwoliło strzelić nam tę jedną bramkę. W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, które powinny zakończyć się bramkami. Cieszymy się, że chociaż wpadła ta jedna i mamy trzy punkty. Zobaczymy co teraz się wydarzy. Mam nadzieję, że jest to jakiś sygnał dla władz, żeby próbowali nam pomóc. Jesteśmy naprawdę niezłym zespołem. Uważam, że możemy się utrzymać i grać o coś więcej. Wystarczy trochę chęci. Jest nam bardzo ciężko, nie wiem jak długo to wytrzymamy. Atmosfera w szatni jest naprawdę napięta.
Radosław Jasiński (GKP Gorzów): Na szczęście wreszcie udało się wygrać. Wszyscy już liczyli te mecze bez wygranej. My skupialiśmy się na każdym meczu i w każdym chcieliśmy wygrać. Dzisiaj wreszcie los się do nas uśmiechnął. W pierwszej połowie mieliśmy kilka dogodnych sytuacji. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że walczymy o zwycięstwo. Wreszcie piłka odbiła się od bramkarza, a Michał ją dobił. Co dalej? W poniedziałek przyjdziemy na treningi i nadal będziemy walczyć. Miejmy nadzieję, że coś się polepszy. My nadal wierzymy w ten klub.
Adrian Basta (Kolejarz Stróże): Na pewno szkoda tej głupio straconej bramki. Remis można było spokojnie dowieść do końca. Nie mówię tutaj o zwycięstwie, chociaż mieliśmy może kilka swoich sytuacji. Można powiedzieć, że to przysłowiowy mecz o sześć punktów. Padła taka bramka, musimy sobie o tym w szatni porozmawiać. Naprawdę szkoda straconych punktów. W meczu z Radzionkowem musimy pokazać, że stać nas na zdobycie kolejnych trzech punktów bo mamy ich zbyt mało.
Piotr Madejski (Kolejarz Stróże): Wydaje mi się, że może zabrakło nam dzisiaj tej woli walki. Nie wypracowaliśmy sobie żadnej dogodnej sytuacji podbramkowej. Zagrożenie stwarzaliśmy tylko ze stałych fragmentów gry. Rywal raczej nas niczym nie zaskoczył. Wiedzieliśmy jakie mają problemy. Po wygranym meczu u siebie przyjechaliśmy tu z zamiarem kolejnego zwycięstwa. Jest jeszcze dużo meczów, gdzieś musimy tych punktów szukać.