Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Atmosfera jak w rodzinnym burdelu

Polska reprezentacja zremisowała z Grecją 0:0 w towarzyskim meczu rozegranym w Pireusie. Jan Tomaszewski powiedział portalowi SportoweFakty.pl, że seksafera miała wpływ na atmosferę w kadrze, którą nazwał "jak w rodzinnym burdelu".

W tym artykule dowiesz się o:

- Zgadzam się z Franciszkiem Smudą, który powiedział, że publikacja Faktu, o orgiach piłkarzy, zakłóciła wspaniałą atmosferę w kadrze. Tylko zapomniał w tym momencie dodać, że przypomina ona do złudzenia atmosferę w rodzinnym burdelu - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski. - Można pić kiedy się chce i ile się chce. Stosunki są umowne, natomiast jeśli chodzi o występy na boisku, to gra się na stojąco, jakby większość piłkarzy była po viagrze. To jest odpowiedź na to, co nasi kopacze - nie mylić z piłkarzami - zaprezentowali w meczach z głębokimi rezerwami Litwy i Grecji. Dla mnie jest to po prostu kolejna pornografia polskiej piłki w wykonaniu selekcjonera Franciszka Smudy - dodaje.

Tomaszewski w rozmowie z TVN24 przyznał, że wie o szczegółach całej seksafery. Nie chciał jednak przyznać, co takiego dokładnie zdarzyło się w poznańskim hotelu. Wiadomo jedynie tyle, że kilku reprezentantów Polski korzystało z usług kobiet z agencji towarzyskich. Cała sytuacja miała miejsce dwa dni przed meczem z Litwą w Kownie. Nie padły jednak żadne nazwiska.

- Nie podam szczegółów, ponieważ nie chcę być świadkiem na rozwodach. Dziennikarze Faktu zadzwonili do mnie i podali mi wszystkie fakty oraz dokumentację z zachowania piłkarzy w poznańskim hotelu - przyznaje Tomaszewski po czym dodaje: - Nie oto też chodzi. Wszystko jest dla ludzi. Trzeba to jednak robić z głową, a nie tak, żeby cały świat o tym wiedział. Jeśli ktoś miał wolne i z kimś się spotkał, to przecież to nie jest zabronione. Natomiast, jeśli to jest tak robione, że wszyscy o tym wiedzą i praktycznie nie wiadomo, ile tego było, to widzieliśmy na boisku odpowiedź. Trzej mistrzowie Niemiec, ponieważ tak ich już chyba można nazwać, są gorsi od rezerwowej kadry Litwinów. O czymś to świadczy. Druga połowa dzisiaj pokazała, że oni siły gdzieś stracili.

Przed meczem kwiaty i statuetkę od Grzegorza Lato, prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, otrzymał Michał Żewłakow. Dla niego był to pożegnalny występ w kadrze narodowej. Wystąpił w niej po raz 102. - Lato wyglądał na wzruszonego. Czego można jednak się po nim spodziewać? Być może podczas następnego głosowania na członka Komitetu Wykonawczego dostanie głos od Greka, ale nie sądzę - kończy.

Źródło artykułu: