Nie najlepiej wygląda sytuacja kadrowa Górnika przed niedzielnym meczem z Cracovią. Wiele wskazuje na to, że trener Adam Nawałka będzie miał twardy orzech do zgryzienia przy zestawianiu wyjściowej jedenastki na mecz z Pasami. Ze składu wypadło mu bowiem aż czterech podstawowych zawodników.
W niedzielę na boisko nie wybiegnie na pewno Aleksander Kwiek, który w dalszym ciągu nie doszedł do pełni sił po urazie kolana, jakiego nabawił się w meczu derbowym z Ruchem Chorzów. W gronie zawodników, których występ w najbliższym spotkaniu jest bardzo wątpliwy, znajdują się Mariusz Przybylski i Michal Gasparik. Obaj w ostatnich dniach nabawili się urazów. Ten drugi z powodu kontuzji nie pojechał z drużyną na Węgry.
Na domiar złego podczas środowych zajęć więzadła poboczne kolana naciągnął Mariusz Magiera i jego występ w starciu z krakowską drużyną także stoi pod dużym znakiem zapytania. Jeżeli dodamy, że poza grą pozostają od dłuższego czasu leczący urazy Michał Jonczyk i Maciej Bębenek, a problemy zdrowotne ma Adam Danch, to pole manewru przy ustalaniu kadry meczowej będzie dla sztabu szkoleniowego drużyny z Roosevelta mocno ograniczone.
Kto zastąpi rekonwalescentów? Wśród kandydatów do występu na lewej stronie defensywy, w miejsce Magiery, wymieniani są Adam Marciniak i Rafał Pietrzak. Obaj występowali już na tej pozycji, więc nie byłaby to dla nich nowa sytuacja. Miejsce Przybylskiego w środku pola zajmie najpewniej Gabriel Nowak, który z bardzo dobrej strony pokazał się w sparingowej potyczce z Ujpestem Budapeszt. Jeżeli do obrony przesunięty zostanie Marciniak, to jego miejsce na środku boiska zajmie Robert Jeż.
Pewniakiem do zastąpienia Gasparika na lewym skrzydle jest Marcin Wodecki. Filigranowy zawodnik był najlepszym graczem Górnika w pojedynku z Węgrami. Dzięki swojej przebojowości wpadł w oko włodarzom lidera węgierskiej ekstraklasy, Videotonu FC.
Na szpicy zagrają Daniel Sikorski i Tomasz Zahorski. Znacznie zwiększą się też szanse na występ Mateusza Zachary, który w starciu z Ujpestem również zaprezentował się bardzo obiecująco.
Nie wiadomo wciąż czy trener Nawałka zdecyduje się podtrzymać ustawienie 4-4-1-1, czy też zagra podobnie jak na Węgrzech klasycznym 4-4-2. Spotkanie w Budapeszcie pokazało, że zawodnicy Trójkolorowych w obu ustawieniach czują się równie dobrze, a grając dwoma napastnikami stwarzają większe zagrożenie pod bramką rywala.