Arbiter w trakcie pierwszej części meczu przynajmniej dwukrotnie pomylił się na rzecz obu drużyn. Raz nie podyktował ewidentnej jedenastki dla gości, a już w doliczonym czasie gry pierwszej połowy usunął z placu gry zawodnika Stali Krystiana Getingera. -Czerwoną kartkę dostałem za próbę kopnięcia rywala - mówił ze złością pomocnik Stali do trenera Sławomira Adamusa schodząc do szatni.
Trenerzy obu ekip nie byli w stanie ocenić tej sytuacji. - Ja tego nie widziałem. Stałem daleko i do tego nie patrzyłem akurat w tamtym kierunku. Z ławek trenerskich tego nie było widać. Byli tam jednak zawodnicy ze Stalowej Woli i od nas. Niemniej jednak czerwona kartka trochę nam pomogła. Wcześniej sędzia popełnił inny błąd, gdyż nie podyktował nam jedenastki, kiedy jeden z moich graczy był faulowany w polu karnym - stwierdził szkoleniowiec Ruchu Sławomir Kopczewski. - Proszę pytać Getingera co było powodem tego, że przedwcześnie musiał opuścił plac gry. Sędzia prowadzi zawody i ma takie a nie inne przepisy i pokazał naszemu zawodnikowi czerwoną kartkę - dodał Adamus.
Opiekun Ruchu zapytany o dwa karne z drugiej połowy stwierdził, że były ewidentne i arbiter jego zdaniem zachował się tym razem poprawnie: - Na pewno nie można mówić, że sędzia to tymi jedenastkami odrobił tą nie podyktowaną w pierwszej połowie. Zdaniem golkipera Stalówki Pawła Sochy sędzia nie popełnił błędy dyktując oba rzuty karne. - Myślę, że pierwszy rzut karny był - nie ma co mówić. Przy drugim było trochę nieporozumienia, bo Patryk Walasek zagrał taką piłkę, starałem się to ratować i wpadłem niestety na zawodnika, a sędzia gwizdnął karnego - powiedział portalowi SportoweFakty.pl 20-letni bramkarz zielono-czarnych.
Jako jeden z winnych przegranej Stali może być upatrywany Patryk Walasek. Młody stoper Stali zawinił przy obu bramkach. Pierwszy rzut karny został podyktowany po faulu tego gracza, a drugi po błędzie tego gracza, który źle odegrał do golkipera Stali. Trener Stalowców nie ocenił zbyt krytycznie gry wypożyczonego z drużyny Lecha Poznań występującej w Młodej Ekstraklasie Walaska. - Trudno go oceniać, gdyż miał kilka udanych interwencji. Niewątpliwie w kluczowych momentach jednak zawiódł. Jest to młody chłopak i myślę, że dam mu odpocząć. Mam go kim zastąpić. Nie można go jednak oceniać tylko negatywnie. Te dwie sytuacje zadecydowały jednak o meczu - powiedział po zawodach Sławomir Adamus.
W Stali nadal nie funkcjonują należycie skrzydła. Wiele pretensji można mieć w szczególności do Jarosława Piątkowskiego, który nie może odnaleźć formy z okresu przygotowawczego i rundy jesiennej. - W zimie Jarek prezentował się bardzo dobrze. Zaczęliśmy ćwiczyć na trawie i ta jego gra nie wygląda tak jak w trakcie okresu przygotowawczego. Mam nadzieję, że w końcu się przełamie i zacznie w końcu grać tak jak jesienią czy zimą - zakończył szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia.