Marcin Ziach: Wywozicie z twierdzy komplet punktów. Choć z gry więcej miał Ruch, to wy pokazaliście rywalowi, że gra się do końca.
Łukasz Tumicz: Wywozimy trzy punkty z bardzo trudnego terenu. Z tego co mi wiadomo nikt jeszcze w tym sezonie z Ruchem Radzionków na jego terenie nie wygrał i my jesteśmy pierwsi. Graliśmy do końca, wyszła nam fajna akcja, po której padła piękna bramka. Możemy się z tego tylko cieszyć i z optymizmem patrzeć w przyszłość, bo te trzy punkty są bardzo ważne.
Z przebiegu spotkania można powiedzieć, że był to typowy mecz na remis.
- Staraliśmy się przede wszystkim zagrać na zero z tyłu, a z przodu zawsze się sytuację stworzy. Ja miałem świetną okazję do zdobycia bramki, ale znakomicie obronił bramkarz Ruchu, a w końcówce i tak udało nam się szalę zwycięstwa przechylić na naszą korzyść. Zagraliśmy bez kompleksów o trzy punkty i udało nam się cel osiągnąć.
Po wyrównanej pierwszej połowie w drugiej części gry Ruch przycisnął i byliście niejednokrotnie w opałach pod własną bramką.
- Ruch rzeczywiście przycisnął i miał jedną świetną okazję do objęcia prowadzenia, ale szczęście było po naszej stronie. Udało nam się pozbawić rywala jego najgroźniejszych atutów i zrealizowaliśmy założenia taktyczne nakreślone na to spotkanie i przyniosło do oczekiwane efekty.
Widać było, że grę rywala macie świetnie rozpracowaną i Ruch na dobrą metę nie mógł niczym was zaskoczyć.
- Trenerzy obserwowali grę Ruchu i przedstawili nam ją w formie analizy bardzo szczegółowo. Wiedzieliśmy, że musimy grać agresywnym pressingiem i nie zostawiać zbyt wiele wolnego miejsca skrzydłowym, bo boczni pomocnicy i środek pola to najsilniejsza strona rywala. Nam udało się ją zneutralizować i samemu zagrać swoje. To cieszy tym bardziej, że idzie to w parze ze zdobyczą punktową.
Górnik Polkowice do wyjazdowych potentatów mimo wszystko nie należy.
- Faktycznie grając na terenie rywala dotychczas nam troszeczkę nie szło, ale udało nam się przełamać w meczu z bezpośrednim rywalem. Myślę, że trafiliśmy ze wszystkim idealnie, bo nie tylko przerwaliśmy swoją passę, ale też passę Ruchu. Chyba nie mogliśmy sobie wymarzyć lepszego scenariusza niż zwycięstwo na stadionie w Radzionkowie, skąd nikt w tym sezonie kompletu punktów jeszcze nie wywiózł.
Pokonując Cidry na ich terenie podtrzymaliście passę zwycięstw nad tą drużyną. Jesienią w Polkowicach górą też był Górnik.
- To cieszy i oby udało nam się tę dobrą tendencję podtrzymać. Chyba nikt nie miałby przeciwko temu, żebyśmy zostali w tym sezonie najlepszym z beniaminków. Jak na razie jesteśmy na najlepszej ku temu drodze.
Działacze na rundę wiosenną nakreślili wam jakieś konkretne cele?
- Mamy walczyć o jak najwyższe miejsce w tabeli. Tym bardziej, że wciąż zachowujemy matematyczne szanse ku temu, żeby włączyć się do walki o awans. Czy są one realne czy też nie pokaże boisko, ale nasz cel to walka o jak najwyższą lokatę na koniec sezonu.
Temat walki o ekstraklasę w szatni Górnika faktycznie się przewijał?
- Pierwsza liga jest tak wyrównana, że każdy z każdym może wygrać. Niespodzianki się zdarzają co kolejkę i tym razem stała się ona naszym udziałem. Nie uważam, żeby przed meczem Ruch był jakimś wielkim faworytem tego spotkania. Zagraliśmy swoje, wygraliśmy jedną bramką i to powoli staje się naszym znakiem firmowym, bo kilka meczów właśnie z taką przewagą nad rywalem kończyliśmy.
W przyszłej kolejce do Polkowic przyjedzie Kolejarz Stróże. Wydaje się, że czeka was spacerek.
- Czeka nas przede wszystkim ciężki mecz, w którym będą kolejne trzy punkty do zarobienia. Tym bardziej, że gramy na własnym stadionie, gdzie jesteśmy zespołem groźnym dla każdego. Chcemy podtrzymać dobrą passę i miejmy nadzieję, że po meczu z Kolejarzem znów będziemy mogli dopisać sobie trzy punkty.