Polonia podniosła się z kolan, Korona nadal leży - relacja z meczu Korona Kielce - Polonia Warszawa

Czarne Koszule pod wodzą nowego szkoleniowca, Jacka Zielińskiego, nie pozostawiły złudzeń piłkarzom Korony Kielce. Tym samym Polonia wygrzebała się z dołka i uciekła spod gilotyny krytyki. Po drugiej stronie muru coraz bardziej niepewna robi się sytuacja trenera żółto-czerwonych, Marcina Sasala.

Pierwsze minuty w wykonaniu obydwu jedenastek to klasyczny blitzkrieg. Trybuny Areny Kielc wybuchły euforią zanim jeszcze kibice zajęli miejsca, bo już w drugiej minucie. Wówczas celne dośrodkowanie Ediego Andradiny głową przeciął odpuszczony w polu karnym Pavol Stano i pokonał Sebastiana Przyrowskiego. Szczęście opuściło Koroniarzy jednak w trybie natychmiastowym. Kilka chwil później do wyrównania doprowadził bowiem Artur Sobiech. Głębokie dośrodkowanie w pole karne posłał Tomasz Brzyski, a w bramce Korony fatalnie interweniował Krzysztof Pilarz. Piłka trafiła pod nogi Sobiecha, a ten dopełnił formalności strzałem do pustej bramki.

Już pięć minut później Poloniści wysunęli się na prowadzenie. Doskonałe, prostopadłe zagranie do Adriana Mierzejewskiego posłał Sobiech i reprezentant Polski bez większych problemów zmusił Pilarza do kapitulacji. Należy nadmienić, że piłka zagrywana była pomiędzy stoperów Korony, co w tej sytuacji świadczy o rażących niedociągnięciach w ustawieniu defensorów ekipy Marcina Sasala. Po tej bramce stadion zupełnie zamilkł.

Jeszcze przed upływem dwudziestu minut gry Polonia zdobyła kolejną bramkę. Tym razem w bezmyślny sposób ręką w polu karnym zagrał Paweł Golański, a jedenastkę na gola zamienił Euzebiusz Smolarek, przypominając piłkarskiemu światkowi o swojej obecności.

Po szybkiej strzelaninie nastała cisza. Praktycznie do samego końca meczu to przyjezdni byli lepsi. Zarówno w ataku jak i w defensywie. Najbardziej klarowną sytuację Korona wypracowała sobie w 30. minucie, kiedy to atomowy strzał Ediego w ekwilibrystyczny sposób obronił Przyrowski. Poza tą akcją podopieczni Marcina Sasala nie potrafili przedrzeć się pod bramkę przeciwnika w żaden sposób. Nigdy wcześniej niepraktykowana taktyka z trzema napastnikami zupełnie oblała egzamin. Polonia natomiast grała bardzo inteligentnie, mądrze rozprowadzając piłkę pomiędzy zagubionymi jak dzieci we mgle zawodnikami Korony. Z taką grą kielczanie będą musieli odłożyć odważne aspiracje, przynajmniej do przyszłego sezonu.

Korona Kielce - Polonia Warszawa 1:3 (1:3)

1:0 - Stano 2'

1:1 - Sobiech 7'

1:2 - Mierzejewski 11'

1:3 - Smolarek 19'

Składy:

Korona Kielce: Pilarz (54’ Małkowski) - Golański, Malarczyk, Stano, Lisowski - Markiewicz, Vuković, Jovanović (46’ Sobolewski) - Edi, Niedzielan, Janczyk (68’ Tataj)

Polonia Warszawa: Przyrowski - Tosik, Sadlok (45’ Kokoszka), Jodłowiec, Brzyski - Mierzejewski, Trałka, Bruno (88' Gołębiewski), Piątek - Smolarek, Sobiech (66’ Garncarczyk)

Żółte kartki: Golański, Markiewicz, Lisowski, Niedzielan (Korona) Tosik, Garncarczyk, Przyrowski, Gołębiewski (Polonia)

Sędziował: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 6475

Źródło artykułu: