Piłkarz Polonii nazwał czarnoskórego zawodnika "pi**"

Do starcia Przemysława Trytki z Costą Nhaimonesu doszło po meczu KGHM Zagłębia Lubin z Polonią Bytom w tunelu prowadzącym do szatni. Wcześniej zawodnik z Zimbabwe z premedytacją trzykrotnie nadepnął na udo napastnika gości.

Cała sytuacja miała miejsce w 58. minucie meczu. Długą piłkę otrzymał Przemysław Trytko. Nie zdołał się jednak utrzymać na nogach w starciu z Costą Nhaimonesu. Upadł na murawę i zasłonił udami futbolówkę. Do akcji wkroczył lewy obrońca Zagłębia, który bezpardonowo i brutalnie trzykrotnie nadepnął korkami na udo Trytki. Sędzia grę przerwał, ale podyktował rzut wolny dla Zagłębia. Trytce nic się nie stało, jednak za to zagranie Costa powinien dostać czerwoną kartkę.

Do drugiego starcia pomiędzy tymi piłkarzami doszło już po meczu w tunelu prowadzącym do szatni. Krewkich zawodników musieli rozdzielać gracze obu drużyn. Co się tam dokładnie stało? - Byłem za daleko całego zajścia. Słyszałem jakieś słowa, ale byłem na końcu tunelu - tłumaczył Robert Góralczyk, trener Polonii. Z relacji świadków wynika, że Trytko żądał przeprosin od zawodnika Zagłębia, ale ten nie miał zamiaru za nic przepraszać. - Ja miałem scysję z Costą po meczu? Nie. To nie ja - umywa ręce Trytko, którego od Costy odciągnął Bartosz Rymaniak, defensor Zagłębia. Costę może teraz spotkać surowa kara za swoje nieodpowiedzialne zachowanie podczas meczu. Trytko z kolei rzucał wulgaryzmami w stronę czarnoskórego zawodnika. Nazwał Costę "pi**".

- Taki był dzisiaj mecz, że biłem się z obrońcami, a nie grałem - mówił już spokojniej kilkadziesiąt minut później. - Miałem dużo piłek na walkę. Ciężko było coś "strącić". Mało natomiast było podań do nogi, żeby pograć coś z akcji. Byliśmy drużyną, która się broniła -dodaje.

Polonia w całym meczu tylko raz zagroziła bramce Miedziowych. Strzał Marcina Radzewicza trafił w poprzeczkę. - Ciężko było coś stworzyć z przodu. Mieliśmy sytuację "Radzy", kiedy piłka trafiła w poprzeczkę. Gdyby padła bramka, to mielibyśmy dużo szczęścia, ponieważ obiektywnie patrząc, to nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Uważam, że to był mecz na 0:0 - przyznaje napastnik Polonii.

Były gracz Arki Gdynia zostawił po sobie złe wrażenie. Nie pomagał kolegom w pressingu, a na boisku zamiast biegać to chodził. Trener Polonii nie miał jednak do niego pretensji. - Zagłębie nas zdominowało. To było widoczne w pojedynkach główkowych. Trudno było utrzymać się przy piłce. Nie chciałbym natomiast całą winę zwalać na Trytkę - skomentował Robert Góralczyk.

Źródło artykułu: