Bakero nie wykorzystuje potencjału Lecha

Zdaniem dziennikarzy Głosu Wielkopolskiego, Jose Maria Bakero nie wykorzystuje potencjału Lecha Poznań. W meczu ze Śląskiem Wrocław przeprowadził zmianę, która negatywnie wpłynęła na grę zespołu. Nie po raz pierwszy dokonał złego wyboru.

W 60. minucie spotkania Lecha Poznań ze Śląskiem Wrocław Jose Maria Bakero zdjął z boiska Semira Stilicia. Na stadionie najpierw rozległy się gwizdy jako wyraz dezaprobaty dla decyzji trenera, a po chwili brawa dla samego piłkarza za grę w tym spotkaniu. Jednak chyba nikt z obecnych na stadionie tej zmiany nie rozumiał. Stilić był w tym momencie jednym z najlepszych zawodników Lecha. Po jego zejściu gra uległa pogorszeniu, a Kolejorz szczęśliwie uratował remis.

Remis ze Śląskiem Wrocław pozostawił spory niedosyt w Poznaniu. Zresztą nie po raz pierwszy kibice są rozczarowani wynikiem zespołu. Wystarczy spojrzeć na zespoły, z którymi Lech tracił w tym sezonie punkty. Cracovia czy Śląsk Wrocław to drużyny złożone z piłkarskich anonimów. Wyjątkiem mogą być Sebastian Mila czy Przemysław Kazimierczak. Kogo z piłkarzy Cracovii lub Śląska, poza dwójką wymienionych, Lech chciałby mieć w swoim składzie? Smutne jest to, że Kolejorz przegrał z drużynami, które były zorganizowane w obronie i wybiegane, ale nic poza tym.

Warty podkreślenia jest również fakt, że Bakero nie odziedziczył po swoich poprzednikach zespołu rozbitego, skłóconego i pozbawionego chęci do gry. Przejął zgrany kolektyw, który miał już wypracowany własny styl gry. Styl, który o wiele bardziej był przyjazny dla oka niż obecna gra Kolejorza.

Na pomeczowej konferencji Bakero miał pretensje do piłkarzy. Największe powinien mieć jednak do siebie. Zdjął z boiska piłkarza, który jak nikt w polskiej ekstraklasie potrafi obsłużyć kolegów z zespołu prostopadłymi podaniami. Najbardziej szokująca jest jednak inna wypowiedź Hiszpana. - Nam się nie udało wykorzystać wszystkich sytuacji. Zwłaszcza przy stałych fragmentach byliśmy mniej groźni - powiedział na konferencji Bakero. Do rzutu wolnego w 79. minucie podszedł Seweryn Gancarczyk. Uderzył w mur na wysokości kolan. Gdyby do piłki podszedł Stilić, zagrożenie mogło być dużo większe.

Na koniec najważniejszy argument, który świadczy o grze podopiecznych Bakero. Legia Warszawa przeżywa największy kryzys od ponad 40 lat, a mimo to nadal wyprzedza Lecha w tabeli...

Źródło: Polska The Times - Głos Wielkopolski

Komentarze (0)