Frantisek Straka (trener Arki): Jestem rozczarowany wynikiem meczu, jednak moja drużyna zrobiła wszystko, by wygrać i miała swoje szanse ku temu. Niestety, jedna akcja z drugiej połowy zadecydowała o wyniku. Arka potrzebuje punktów i wierzę, że zdobędziemy je w kolejnych meczach.
Michał Probierz (trener Jagiellonii): Mieliśmy dzisiaj dwa założenia, pierwsze - nie stracić bramki, drugie - zdobyć bramkę i to nam się udało. Zrobiliśmy wszystko, aby jakikolwiek sposób przełamać naszą serię z tego roku. Udało się, pomimo że nie graliśmy rewelacyjnego meczu, ale dobre mecze graliśmy na Lechu i Wiśle, a oba przegraliśmy. Dzisiaj zagraliśmy uważnie w defensywie, nie popełniając błędów, a przy tym zdobyliśmy kluczową dla nas bramkę i teraz spokojnie możemy się przygotowywać do kolejnych meczów.
Filip Burkhardt (pomocnik Arki): Jagiellonia okazała się lepsza, strzeliła bramkę więcej i wygrała. Do straty gola byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Niezasłużenie przegraliśmy ten mecz. Nie byliśmy gorszą drużyną, a twierdzę nawet, że w pierwszej połowie lepszą. Indywidualny błąd sprawił jednak, że przegraliśmy. Jagiellonia w drugiej połowie nastawiła się na kontry i jedną z nich wykorzystała. Znajdujemy się w trudnej sytuacji, ale nie możemy się załamywać. Musimy podnieść głowy do góry i pokazać, że mamy jaja w kluczowym dla nas meczu z Cracovią.
Paweł Zawistowski (pomocnik Arki): W pierwszej połowie Jagiellonia miała słupek, my poprzeczkę i tyle się działo. Po przerwie spróbowaliśmy zagrać odrobinę odważniej i to chyba my byliśmy bliżej wygranej ze względu na sytuacje, niestety to Jagiellonia strzeliła bramkę. Był to trochę dziwny mecz i szkoda, że tak to się ułożyło. Z przebiegu gry sprawiedliwszy byłby remis. Właśnie przynajmniej na punkt liczyliśmy dzisiaj w Białymstoku, bo po wczorajszych wynikach nasza sytuacja zrobiła się nieciekawa.
Maciej Szmatiuk (obrońca Arki): Był to typowy mecz na remis. Może gdyby warunki były bardziej znośne, mecz byłby ładniejszy. Wiatr dzisiaj szalał, ale trudno powiedzieć, żeby był czyimkolwiek sprzymierzeńcem. Gdy po przerwie zaczęliśmy przeważać, jedna składna akcja dała Jagiellonii bramkę. Kupisz poszalał na lewej stronie, a na domiar złego Burkhardt zdobył ją z prawej nogi, czego zwykle nie potrafił.
Tomasz Kupisz (pomocnik Jagiellonii): Wreszcie udało nam się wygrać po siedmiu meczach bez zwycięstwa i myślę, że każdy jest zadowolony i dumny z tego, iż Jagiellonia wraca na właściwe tory, mam taką nadzieję. Można powiedzieć, że kamień spadł nam z serca, bo możemy przypomnieć, jak się cieszyliśmy po wygranych meczach. Arka postawiła dzisiaj trudne warunki. W pierwszej połowie niepotrzebnie graliśmy długą piłką, po przerwie lepiej już to wyglądało i im bardziej przeciwnik był zmęczony, tym więcej razy udawało nam się przedrzeć pod bramkę.
Grzegorz Sandomierski (bramkarz Jagiellonii): Szkoda, że w pierwszej połowie nie udało nam się stworzyć więcej sytuacji, bo z wiatrem grało się zdecydowanie łatwiej. Po przerwie to Arka, rozpędzona wiatrem wiejącym w plecy, zaczęła nas atakować, jednak klarownych sytuacji nie stwarzała. My natomiast strzeliliśmy bramkę, później udawało nam się przytrzymywać piłkę z przodu. Cieszymy się z wygranej, bo nie ma co narzekać, zagraliśmy wreszcie na zero z tyłu, dopisujemy sobie trzy punkty i gramy dalej.
Marcin Burkhardt (pomocnik Jagiellonii): Nie ma co się oszukiwać, mecz nie stał na wysokim poziomie. Jednak wcześniej graliśmy ładnie, a bramek nie strzelaliśmy, dzisiaj rozegraliśmy mecz walki, w którym Arka postawiła wysokie warunki. Nam udało się jednak strzelić bramkę, dowieźliśmy wynik do końca i z tego możemy się cieszyć.
Rafał Grzyb (pomocnik Jagiellonii): Nadal walczymy o jak najwyższe cele i mamy nadzieję, że będziemy powoli gonić rywali. Chcemy zdobywać punkty dla siebie, a nie patrzeć na to, jak będzie grała Wisła lub inny przeciwnik. Wiadomo, że przyjdą takie mecze, gdzie to my będziemy wygrywać, a inni przegrywać i wszystko będzie się w tabeli tasować. Nie jest wcale powiedziane, że odpoczywamy. Jagiellonia prezentuje się chyba najlepiej, gdy gra pod presją, ale na pewno będzie to chwila oddechu, a z meczu na mecz nasza sytuacja powinna wyglądać coraz lepiej.