Komisja Ligi zbada sytuację, po której czerwoną kartkę w meczu Polonii Warszawa z Lechem Poznań otrzymał Euzebiusz Smolarek. Reprezentant Polski twierdzi, że został sprowokowany przez Manuela Arboledę, który próbował mu włożyć palec w pewną część ciała. Kara dla Smolarka jest jednak nieunikniona. - Smolarek zostanie ukarany, bo dopuścił się niesportowego zachowania. Oczywiście, jeśli pojawi się na posiedzeniu i wytłumaczy, czym to było spowodowane, możemy pewne argumenty uznać za łagodzące - powiedział dla Przeglądu Sportowego przewodniczący Komisji Ligi Ekstraklasy, Wojciech Zieliński.
Inaczej wygląda sprawa Kolumbijczyka. Jemu ciężko będzie udowodnić, że faktycznie próbował włożyć palec w odbyt. W historii rozgrywek Ekstraklasy nie natrafiono na podobny przypadek. Podobnych sytuacji nie pamiętają również sędziowie piłkarscy. - Skrobanie pięt, nadepnięcie na ścięgno achillesa, albo palca u stopy. To standard. Ale tego, co próbował zrobić Arboleda, jeszcze nie było. To ekstremum - mówią jednogłośnie.
Z podobną sytuacją spotkała się reprezentacja Polski U-15. W meczu z Serbią, rywale podszczypywali naszych zawodników w pośladki. Z kolei były sędzia i prezes PZPN - Michał Listkiewicz wspomina obrońców, którzy na boisku mieli agrafki i szpilki, a nawet ciągnęli przeciwników za przyrodzenie. Arboleda wyznaczył jednak nowy trend. Trudno określić, jaka kara spotkałaby go na boisku, gdyby sędzia zauważył jego zachowanie. Przepisy określają bowiem kary dla zawodników, którzy rozmawiają na boisku przez telefon komórkowy, czy pokazują gest Kozakiewicza. Przypadek Arboledy nie został jednak opisany.
Źródło: Przegląd Sportowy.